W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, zgodnie z tradycją ludową nazywane świętem Matki Bożej Zielnej, krakowski Mały Rynek od lat tonie w kwiatach i ziołach zebranych z małopolskich łąk i pól.
Akcję pod hasłem: "Cudowna moc bukietów" w 2010 r. zapoczątkowała Liliana Sonik, a pomysłowość autorów wielobarwnych kompozycji, startujących w konkursie na najpiękniejszy bukiet mały, profesjonalny lub tradycyjny, z roku na rok przekracza wyobrażenia specjalnego jury.
Ci, którzy ustawiali się w długiej i pachnącej kolejce do rejestracji swojego kwietnego dzieła sztuki, chętnie opowiadali, co znajduje się w ich bukiecie i jak wygląda jego przygotowanie. Bo samo przyniesienie naręcza polnych roślin to za mało.
- Najpierw trzeba wziąć do ręki zielnik, choć ja mam zadanie ułatwione, bo tak babcia, jak i mama, uczyły mnie, jak rozpoznawać rośliny, i jak wykorzystywać je w kuchni i domowej apteczce. Potem trzeba iść na spacer - nacieszyć się nim i wrócić do domu z bukietem, który następnie należy ułożyć tak, by cieszył oko każdego, kto go zobaczy - tłumaczy pani Agnieszka z Krakowa, konkursowy weteran.
- Tak właśnie zrobiliśmy - poszliśmy z synem na spacer, wczytaliśmy się w zielnik i okazało się, że większość potrzebnych roślin rośnie tuż obok nas, a większość z nich to znakomite, naturalne suplementy diety - przyznaje pan Michał z Krakowa.
- Przychodzimy tu od 5 lat, a w tym roku do udziału w konkursie zmobilizowała nas moja córka Julka, która sama zaczęła układać bukiet. Są w nim m.in. czarnuszka, tymotka, len i wiele innych roślin - opowiada Anna z Myślenic, a Urszula, która na konkurs przyjechała z Michałowic wraz z mężem i synem, cieszy się, że cała ich trójka tak bardzo zaangażowała się w tworzenie bukietów, że powstały aż trzy zielne kompozycje i każdy mógł przynieść własne dzieło.
- Mamy w nich słoneczniki, jarzębinę, miecznik, krwawnik, mimozę, różne zboża, a nawet maliny, czarny bez i jabłko - wyjaśnia pani Anna i dodaje, że trzy lata temu jej rodzina zajęła nawet pierwsze miejsce i w nagrodę pojechali do Brukseli. - Może i w tym roku uda się powtórzyć sukces? A tajemnica powstania tych okazałych bukietów tkwi w tym, że całą rodziną wybraliśmy się na rowerową wycieczkę i zbieraliśmy po drodze kwiaty, zioła i owoce - mówi pani Anna.
Z kolei Iwona z Brzeska, która na konkurs przyjechała wraz z pięcioma koleżankami, uważa, że takie wydarzenie to znakomita okazja, by podziękować Bogi i Maryi za to wszystko, czego może na co dzień nie zauważamy, a co tak bardzo upiększa naszą rzeczywistość. Co ciekawe, wszystkie dziewczyny przywiozły nie tylko bukiety, które można trzymać w ręce, ale i bukiety, które... zdobiły ich głowy!
Pan Jan, który wraz z synem Bartkiem przyjechał z Orawy, swoje dzieło długo prezentował fotoreporterom. Było ono nie tylko ogromne, ale i bogate w najróżniejsze gatunki roślin. - Próbowaliśmy je wszystkie policzyć, ale w końcu się zgubiliśmy. Na pewno jest około 100 - wyjaśniał.
Konkurs "Cudowna moc bukietów", organizowany przez Krakowski Instytut Dziedzictwa, w swoim założeniu ma nie tylko przypominać tradycję, ale i łączyć pokolenia. Jak tłumaczy L. Sonik, święto Matki Boskiej Zielnej ma wymiar emocjonalny, uczuciowy, religijny, ale dzięki temu świętu uczymy się też botaniki. To ważne, bo współczesny świat zdaje się już nie rozpoznawać przyrody, nie zna też kwiatów i ziół.