Twórca dramatu "Wesele", witrażu "Bóg Ojciec", obrazu "Planty o świcie", projektów książek i czasopism, kostiumów teatralnych i mebli był artystą łączącym w swojej twórczości różne formy wyrazu. Nie wątpili o tym uczestnicy wczorajszej wieczornej debaty w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa.
Debata "Stanisław Wyspiański - artysta totalny?", prowadzona w Pałacu Krzysztofory przez dyrektora MHMK Michała Niezabitowskiego wraz ze znawcami twórczości autora "Wyzwolenia", to tylko jedna z imprez zorganizowanych w ramach Roku Wyspiańskiego obchodzonego w Krakowie w związku z przypadającą 28 listopada 110. rocznicą śmierci artysty wizjonera. - Był to niewątpliwie geniusz wyobraźni - powiedział M. Niezabitowski. - Wskrzeszamy Wyspiańskiego przeważnie przy okazji kolejnych rocznic. Ten rytm, który wyznaczają daty, jest nieco wymuszony, ale dobrze, że istnieje - dodała prof. Magdalena Popiel, polonistka z UJ. Zaznaczyła, że Wyspiański był artystą totalnym w znaczeniu wagnerowskim, gdzie totalność oznaczała syntezę różnych form wyrazu artystycznego w jednym dziele. - Był nim także w nowoczesnych znaczeniach tego pojęcia. Kraków był dla niego wielką sceną teatralną. Był rodzajem performera, który spełniał się w działaniu - powiedziała prof. Popiel.
Ciekawym wspomnieniem dotyczącym początków fascynacji Wyspiańskim podzielił się kustosz Janusz Wałek, wieloletni pracownik Muzeum Czartoryskich, w 2007 r. autor wystawy w Muzeum Narodowym poświęconej twórcy "Wesela". 30 lat temu, na polecenie dyrekcji muzeum, pokazywał pewnemu młodemu amerykańskiemu historykowi sztuki obrazy Wyspiańskiego. - Usiedliśmy potem w kawiarni i on mówi: "Dlaczego mówicie, że on jest taki great? Te obrazy, które widziałem, mieszczą się nieco powyżej średniej malarstwa europejskiego i nic poza tym". Zabrałem go do kościoła franciszkanów i pokazałem witraż "Bóg Ojciec", potem zaś w katedrze wawelskiej opowiadałem o "Akropolis" i ożywających tam w wizji artysty posągach. Amerykanin od razu zmienił zdanie i uznał Wyspiańskiego za bardzo nowoczesnego. Ta rozmowa była dla mnie inspiracją do bliższego przyjrzenia się artyście - powiedział kustosz. - Wyspiański w licznych swoich dziełach był prekursorem wielu rozwiązań artystycznych znanych potem z ekspresjonizmu czy surrealizmu. Widać to choćby w postaciach z kartonów niezrealizowanych witraży wawelskich czy w jego widokach wawelskich. Te fascynujące pejzaże przedstawiają zawsze puste miasto, bez ludzi i pojazdów; ta forma ujęcia przypomina bardzo krajobrazy metafizyczne tworzącego znacznie później Giorgia de Chirico - dodał kustosz.
Ma on ciekawy pomysł na lokalizację wciąż nieistniejącego w Krakowie Muzeum Wyspiańskiego. - Dobrym miejscem byłby pałacowy w stylu budynek starego Dworca Głównego PKP - powiedział J. Wałek.
Muzealna debata nie była ostatnim wydarzeniem Roku Wyspiańskiego. - Kulminacją artystyczną będzie niewątpliwie całościowa wystawa w naszym muzeum, której otwarcie zaplanowano na 27 listopada, w przeddzień 110. rocznicy śmierci Wyspiańskiego - powiedział prof. Łukasz Gaweł, zastępca dyrektora Muzeum Narodowego. - Postaramy się wreszcie wyciągnąć na powrót Wyspiańskiego z muzealnych magazynów i pokazać wszystko, co mamy z nim związane - dodał prof. Gaweł.
W MHMK (Pałac Krzysztofory, Rynek Główny 35) od 20 do 22 listopada potrwa z kolei trzydniowa konferencja "Wyspiański. Restart". Wystąpieniom znawców będą towarzyszyły pokazy dramatów Wyspiańskiego. Szczegółowy program jest dostępny w internecie pod adresem: www.mhk.pl/aktualnosci/wyspianski-restart.