Po tygodniu spotkań, warsztatów i koncertów 19 listopada zakończył się I Światowy Dzień Ubogich w Krakowie.
Obchody rozpoczęło modlitewne Jerycho w kościele św. Barbary, które trwało nieprzerwanie aż do soboty 18 listopada. Od wtorku na Małym Rynku działał też Namiot Spotkań, w którym instytucje wspierające na co dzień ubogich zorganizowały warsztaty kulinarne, kursy rękodzieła czy wspólne spotkanie przy kawie. Jak wielokrotnie podkreślali sami uczestnicy, w inicjatywie chodziło przede wszystkim o spotkanie z drugim człowiekiem – bez tworzenia podziałów na tych, którzy dają, i tych, którzy otrzymują.
– Widać, że ludzie są osamotnieni i szukają wsparcia. To przecież miłość do drugiego człowieka powinna być dla nas najważniejsza i tutaj to widać – w rozmowach i w drobnych gestach – opowiadała Janina z Krakowa.
O rozwój duchowy uczestników dbali czekający na potrzebujących księża. Tuż obok, w bazylice Mariackiej, od piątku do niedzieli trwały rekolekcje pod hasłem: „Ubogi niech do mnie przyjdzie”. Zainaugurowała je w czwartek Msza św. pod przewodnictwem abp. Marka Jędraszewskiego, który mówił m.in. o tym, że dobro nie jest zarezerwowane dla bogatych. – Dobroć jest na wyciągnięcie ręki, a codzienne doświadczenie uczy nas, że ludzie biedni najbardziej rozumieją innych biednych i potrafią okazać przejmującą niekiedy solidarność i współczucie – mówił metropolita krakowski.
I Światowy Dzień Ubogich zakończył się w niedzielę 19 listopada wspólnym posiłkiem w Namiocie Spotkań. Następnie odbył się koncert uwielbienia, podczas którego wystąpił m.in. Arkadio. – Potrzebujemy siebie nawzajem i dlatego takie wydarzenia powinny dziać się częściej – podsumował Adam z Krakowa.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się