Kontrole sprawdzą stan zbiorów muzealnych w krakowskim Domu im. Józefa Piłsudskiego oraz możliwość znieważenia tam szczątków ludzkich.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wyśle kontrolę, która zbada stan zachowania i sposób przechowywania pamiątek zgromadzonych w niszczejącym zabytkowym budynku na Oleandrach, związanym z tradycjami walki o odzyskanie niepodległości. O rozwiązanie gorszącej sytuacji apelowali w ubiegłym roku m.in. krakowscy muzealnicy oraz prof. Franciszek Ziejka, przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. "Ze smutkiem trzeba stwierdzić, iż wejście do sal ekspozycyjnych zależy wyłącznie od dobrej woli osoby decydującej o prawie wejścia do muzeum. Wieloletni opiekun tego muzeum nigdy nie był członkiem Stałej Konferencji Dyrektorów Muzeów Krakowskich. Z uwagi na prawomocne skazanie go za przywłaszczenie buławy i szabli marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, a następnie nieoddanie obu przedmiotów, mimo warunku, pod jakim został zwolniony przedterminowo z zakładu karnego, nie wchodziło nigdy rachubę dopuszczenie go do tego grona, które w swoich działaniach kieruje się Kodeksem Etyki Muzealników i nie współpracuje z osobami prawomocnie skazanymi. Nieuczciwe postępowanie pana Waksmundzkiego wobec powierzonych mu cennych obiektów podważa zaufanie, do jakiego środowisko muzealników przywiązuje wielką wagę. (...) Dalsze utrzymywanie aktualnego stanu rzeczy prowadzi do stopniowego niszczenia budynku będącego cennym zabytkiem" - napisali w ub. roku w liście do prezydenta Krakowa oraz przewodniczącego Rady Miasta Krakowa członkowie Stałej Konferencji Dyrektorów Muzeów Krakowskich.
Dom na Oleandrach zbudowano w latach 30. ub. wieku w miejscu, z którego 6 sierpnia 1914 r. wyruszyła I Kompania Kadrowa strzelców Józefa Piłsudskiego. Od 1991 r. budynek jest użytkowany przez Stowarzyszenie "Związek Legionistów Polskich", które urządziło w nim niewielką ekspozycję pamiątek, zwaną szumnie Muzeum Czynu Niepodległościowego. W marcu 2014 r. krakowski sąd stwierdził, że budynek jest własnością gminy Kraków i powinien być jej wydany. ZLP złożył z kolei wniosek o zasiedzenie budynku. Sprawa toczy się do dziś. Władze Krakowa są gotowe na rozpoczęcie remontu niszczejącego budynku od razu, jeszcze przed zakończeniem sporu prawnego. Zagwarantowane są pieniądze na ten cel zarówno w kasie miejskiej, jak i Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. - Rozmawiałem o tym z panem Krystianem Waksmundzkim. Problem w tym, że zmienia on zdanie. Raz mówi, że zgadza się na taki tryb rozpoczęcia remontu, innym razem zaś, że wystarczy remont częściowy. Mam jednak nadzieję, że rocznicę odzyskania niepodległości uczcimy również na Oleandrach - poinformował prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
To niejedyna kontrola, jaka czeka Oleandry. Policja pod nadzorem prokuratury sprawdzi, czy wśród przechowywanych tam pamiątek są również szczątki ludzkie. Idzie o urny z prochami oraz czaszkę. Zawiadomienie w sprawie możliwości znieważenia szczątków ludzkich złożył do prokuratury Patryk Salamon z portalu lovekrakow.pl. W trakcie gromadzenia materiałów do tekstu na temat Oleandrów sfotografował urny, w których - według zapewnień K. Waksmundzkiego, komendanta Związku Legionistów Polskich - mają być prochy gen. Leopolda Okulickiego, ostatniego dowódcy Armii Krajowej, i Jana Stanisława Jankowskiego, wicepremiera rządu RP na kraj, którzy zmarli w sowieckich więzieniach, osadzeni tam po moskiewskim procesie 16 przywódców Polski Podziemnej w 1945 r. Sfotografował również szklane naczynie, w którym znajduje się ludzka czaszka, mająca pochodzić z dołów śmierci w Katyniu, gdzie w 1940 r. Sowieci rozstrzelali kilka tysięcy oficerów Wojska Polskiego.