Kurtyna namalowana przez Henryka Siemiradzkiego dla teatru miejskiego im. Juliusza Słowackiego w Krakowie przechodzi właśnie poważne badania.
Nie tylko jest prześwietlana rentgenem, lecz także oglądana w ultrafiolecie, podczerwieni, nie mówiąc o zwykłym świetle widzialnym!
Na szczęście badania potwierdzają powszechne przekonanie: kurtyna jest w niezłym stanie.
Siemiradzki, mistrz rzemiosła, wiedział, w jakich warunkach dzieło będzie eksponowane i namalował kurtynę inaczej, niż wszystkie inne swoje monumentalne obrazy.
Nie wchodząc w szczegóły: dobrze namalował, dlatego mimo ciągłego szarpania góra-dół, oświetlania silnymi reflektorami (a kiedyś grzejącymi lampami gazowymi), obraz przetrwał próbę czasu.
Stwierdzają to specjaliści najlepsi z możliwych: zespół konserwatorów Muzeum Narodowego w Krakowie wsparty przez mistrzów konserwacji z Akademii Sztuk Pięknych. Kurtyna jest badana w ramach projektu „Korpus dzieł malarskich Henryka Siemiradzkiego” prowadzonego przez Polskę we współpracy z Rosją.
Nic w tym dziwnego - Rosjanie uważają go za swojego! W końcu urodził się w okolicy Charkowa, jego ojciec był carskim oficerem, Henryk skończył też Akademię Sztuk Pięknych w Petersburgu, a drugą słynną kurtynę namalował dla teatru we Lwowie.
Żeby namalować kurtynę w Krakowie musiał wygrać konkurs. I wygrał. W pobitym polu został Wyspiański, którego projekt zdobył drugie, czyli tak naprawdę, ostatnie miejsce. Kurtyna mogła wszak być tylko jedna!
Teatr Słowackiego obecnie jest w remoncie. Zakres robót jest ogromny i obejmuje m.in. konserwację kurtyny. Wszystko powinno się to zakończyć około roku 2020 i wtedy… stanie się coś dziwnego.
Jak powiedział dyrektor teatru Krzysztof Głuchowski, w zbiorach Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego zachował się bowiem odrzucony projekt Wyspiańskiego. Teatr planuje namalowanie według tego projektu drugiej reprezentacyjnej kurtyny i w ten sposób będzie jedynym teatrem na świecie, który będzie miał dwie reprezentacyjne kurtyny namalowane przez dwóch wielkich malarzy!