Gospodarstwo w Glichowie pod Myślenicami jest gotowe na przyjęcie pierwszych domowników. Swoje miejsce na ziemi znajdą tam osoby wychodzące z bezdomności.
W glichowskim domu dorastali dwaj bracia. Gdy wstąpili do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, ich rodzice postanowili oddać gospodarstwo zakonowi, z przeznaczeniem na cele charytatywne. Aby mogli w nim zamieszkać pierwsi domownicy, potrzebne były prace remontowe. Zaangażowali się pracownicy i wolontariusze Dzieła Pomocy św. Ojca Pio. Remont był możliwy dzięki hojności darczyńców i zaangażowaniu osób z bezdomnością, które wykonały część prac samodzielnie. Po kilku latach prac dom jest gotowy. Na parterze budynku znajduje się kuchnia oraz pokój dzienny, który jest pomyślany jako miejsce wspólnych posiłków i rozmów. Na kolejnych piętrach mieszczą się sypialnie dla ponad 20 osób, a na poddaszu kaplica. Budynek otoczony jest kilkoma hektarami sadu.
Pracownicy Dzieła Pomocy św. Ojca Pio są pełni optymizmu. Projekt jest nowatorski, ale ma szansę powodzenia. – Na razie planujemy go na rok. I zobaczymy, co dalej. Chcemy, żeby ten projekt służył. Nie chodzi nam o to, żeby się pochwalić ciekawą inicjatywą, ale o to, by było to miejsce rzeczywiście pomocne w wychodzeniu z bezdomności – tłumaczy Małgorzata Kokot z Dzieła.
Znalezienie mieszkańców do tego gospodarstwa wbrew pozorom nie jest łatwe. – Dla osób bezdomnych każda zmiana jest trudna, bo mają za sobą skomplikowane doświadczenia. To, że znalazły się w kryzysie bezdomności, jest efektem ciągu niepowodzeń. Oni po prostu boją się kolejnej porażki. Boją się, że zawiodą – opowiada M. Kokot. Kilku osobom, wybranym przez pracowników Dzieła zaproponowano zamieszkanie w Glichowie. Najważniejsze jest jednak to, by mężczyźni sami potrafili ocenić, czy czują się na siłach, by spróbować samodzielnego i odpowiedzialnego życia, a także dzielenia codzienności z innymi. Pierwsze przeprowadzki planowane są w listopadzie.
Mieszkaniec "domu z nieba", jak mówią o glichowskim gospodarstwie ludzie związani z kapucyńskim dziełem, musi spełniać bardzo konkretne wymagania. – Zależy nam na tym, żeby były to osoby, które są na ostatniej prostej do wyjścia z bezdomności. Chodzi o to, by to nie był dla nich szok. Powinny być też gotowe do pracy w gospodarstwie i do tworzenia wspólnoty domowej – wymienia pracownica Dzieła.
Wraz z wychodzącymi z bezdomności w domu zamieszka małżeństwo, które będzie pełniło rolę gospodarzy. To Magdalena Foss-Kita, psychoterapeutka Dzieła Pomocy św. Ojca Pio, i jej mąż Marek. Nad mieszkańcami dyskretnie będą czuwać pracownicy Dzieła, by z jednej strony wspierać ich w budowaniu relacji i dojrzewaniu do samodzielności, ale z drugiej – dać im przestrzeń wolności, dzięki której poczują, że biorą swoje życie we własne ręce. Owocem ma być "pójście na swoje", to znaczy próba znalezienia mieszkania i pracy, dzięki której możliwe będzie samodzielne utrzymanie. Ważne jest to, że nawet wtedy nie będą pozostawieni sami sobie.
– Życzenie staje się rzeczywistością. Niech ta dzisiejsza inauguracja będzie zaproszeniem Boga do tego domu. On sam niech potwierdza swoją obecność tutaj – powiedział podczas Mszy św. otwierającej życie domu br. Tomasz Żak OFM Cap, minister prowincjalny prowincji prakowskiej Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Na spotkaniu obecni byli także bracia Piotr i Paweł Tokarz – kapucyni, którzy w glichowskim domu spędzili swoją młodość.
Dzieło Pomocy św. Ojca Pio od 2004 r. wspiera osoby bezdomne w Krakowie. Aktualnie w Dziele świadczona jest zarówno pomoc doraźna – w łaźni, pralni, garderobie oraz kuchni, jak i specjalistyczna, udzielana przez pracowników socjalnych, doradców zawodowych, psychoterapeutów. Dzieło prowadzi już mieszkania wspierane i chronione, w których osoby wychodzące z bezdomności uczą się na nowo życia w społeczeństwie.