Każdy, kto choć raz pomyślał, że 55 minut Eucharystii to za długo, może się zawstydzić. W Kenii Msza trwa nawet cztery godziny. – Nikomu się nie spieszy i nikt Bogu czasu nie liczy – mówi Ewa Korbut, oazowiczka, która pokochała Czarny Ląd.
Szlak łączący ten kraj z Polską przetarły w 2014 roku Judyta Sowa i Izabela Ostrowska z Ruchu Światło–Życie archidiecezji krakowskiej. Iza pracowała wtedy w Londynie i podczas uwielbienia prosiła Boga o znak, co ma dalej robić w życiu. Kilka godzin późnej zobaczyła wiadomość od kolegi, który pisał, że leci do Afryki. Judyta miała natomiast wrażenie, że wszystko w jej życiu się sypie, i z utęsknieniem czekała na powrót przyjaciółki (Izy) z Wielkiej Brytanii. Ta jednak napisała, że nie wybiera się do Polski, tylko… do Afryki. – Nie namawiała mnie do tego samego, choć powiedziała, że może mi pożyczyć pieniądze na bilet. Zastanawiałam się, czy na pewno mam powołanie do wyjazdu. W końcu poczułam, że Bóg mnie tam wzywa, ale nie chciałam jechać na miesiąc, tylko na co najmniej pół roku – wspomina J. Sowa. Ostatecznie Judyta spędziła na Czarnym Lądzie siedem miesięcy, a Iza – dziewięć. Pojechały w ciemno, lecz okazało się, że Bóg o wszystko się zatroszczył.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.