Ania Marek i Rafał Cycoń poznali się w październiku 2018 roku. Trzy miesiące później polecieli do Panamy. Wracając, zaczęli na poważnie myśleć o ślubie.
Oboje przyznają, że mają bagaż doświadczeń z poprzednich relacji. Dlatego gdy byli zagubieni, oddali te sprawy Bogu. Odpowiedź przyszła szybko, po Mszy św. o dobrego męża i dobrą żonę w parafii św. Szczepana w Krakowie, na której... nie planowali być.
Św. Jan Paweł II błogosławi
Rafała zabrał tam przyjaciel, którego spotkał po drodze z pracy. Anię zaprosiła koleżanka, prosząc o modlitwę za jej narzeczeństwo. Gdy po Eucharystii większość osób wyszła z kościoła, Rafał został w ławce, by posłuchać uwielbienia w wykonaniu scholi. Urzekł go śpiew dziewczyny siedzącej za nim. Kiedy schola skończyła, odwrócił się, mówiąc: „Hej, ale ślicznie śpiewasz!”. Chwilę porozmawiali i okazało się, że oboje byli zaangażowani w organizację ŚDM Kraków 2016 i że starają się żyć pełnią życia, będąc blisko Boga.
– Poprosiłem Anię o numer telefonu. I dostałem go – cieszy się Rafał. Następnego dnia, 16 października, w dniu 40. rocznicy wyboru Jana Pawła II na papieża, poszli na organizowany z tej okazji koncert na Rynku Głównym. Po nim natknęli się na abp. Marka Jędraszewskiego, którego poprosili o błogosławieństwo. W kolejnych dniach prawie każde ich spotkanie kończyło się tak, że wychodzili z restauracji czy kawiarni, przepraszając obsługę, która już zamykała lokal. – Otrzymałem też kolejny znak z góry, aby zrobić krok do przodu w swoim życiu. Po tygodniu spotykania się z Anią przyjaciółka powiedziała, że zwolniły się dwa miejsca do Panamy w grupie Karmelitańskiego Dzieła Miłosierdzia. Zaproponowałem Ani wyjazd i musiałem wytłumaczyć, że nie żartuję – że wierzę, iż w naszych spotkaniach może być coś więcej – uśmiecha się Rafał. Decyzję o wyjeździe musieli podjąć następnego dnia, czyli 22 października, w liturgiczne wspomnienie św. Jana Pawła II. Umówili się na Mszę w kościele oo. karmelitów, gdzie trafili do kaplicy z obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej oraz portretem św. Jana Pawła II. Gdy Rafał zapewnił Anię o swoich intencjach, zgodziła się pojechać do Panamy. Od tej pory byli już parą.
Odważne, ale nie szalone
Na mikołajki polecieli na Sycylię, gdzie koleżanka Ani załatwiła im nocleg w Centrum Pomocy Rodzinie „Kana”. Okazało się, że kaplica tego centrum to jedyne na Sycylii sanktuarium miłości małżeńskiej. – W grudniu pojechaliśmy też na Jasną Górę zawierzyć Matce Bożej nasz związek i pielgrzymkę do Panamy. Już wtedy rozmawialiśmy o wspólnym spędzeniu życia. W grudniu byliśmy też na Wawelu na Roratach. Poszliśmy do kaplicy z relikwiami św. Jana Pawła II. Na karteczce napisałam prośbę, by Ojciec Święty nauczył nas kochać się piękną, dojrzałą i czystą miłością. Zrobiłam również dopisek: „PS Proszę też o szybkie zaręczyny”. Tego jednak Rafałowi nie powiedziałam – śmieje się Ania, a Rafał wyznaje, że był pewien, iż powinien szykować pierścionek. – Udało mi się go odebrać od jubilera dwa dni przed wylotem do Panamy. Chciałem, by były to zaręczyny „przed Bogiem”, i wierzyłem, że odpowiedni moment sam się pojawi – wspomina.
Podczas ŚDM dowiedzieli się, że papież będzie konsekrował panamską katedrę, umieszczając w niej relikwie św. Jana Pawła II. Kiedy dotarli do świątyni, już po tej uroczystej Mszy, była zamknięta dla turystów. – Miała być otwarta za kilka godzin, a my musieliśmy jechać na czuwanie z papieżem Franciszkiem. Pokazałem jednak ochroniarzowi pierścionek i wpuścił nas na 4 minuty. Klęcząc przed ołtarzem, wyznałem Ani miłość i pragnienie wspólnego przejścia z nią przez życie. Usłyszałem „tak”. Ochroniarz, patrząc na zegarek, robił nam zdjęcia, które potem dostaliśmy – opowiada Rafał. Ania mówi z kolei, że podczas czuwania w Panamie, na błoniach św. Jana Pawła II, gdy miała już na palcu pierścionek, słuchając przemówienia papieża Franciszka, miała wrażenie, że potwierdza, iż to, co robią, jest odważne, ale nie jest szalone. Ojciec Święty powiedział bowiem, że Maryja umiała powiedzieć „tak” i zaufać miłości oraz obietnicom Boga. – To właśnie poczułam w sercu, kiedy z nieśmiałością, ale i radością powiedziałam „tak”. Wierzymy, że warto być odważnym. A my musieliśmy sporo przeżyć, by przygotować się na miłość. Tę prawdziwą i jedyną – przekonują i jednogłośnie zapewniają, że warto zawierzyć Bogu swoje serca w myśl słów z Psalmu 37: „Powierz Panu swą drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał”. Mają też pragnienie, aby w przyszłości zorganizować pielgrzymkę na Jasną Górę pod hasłem: „Zawierzeni”, by pomóc młodym oddać Maryi swoje sprawy sercowe.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się