O tym, jak pomagać ofiarom wykorzystywania seksualnego w Kościele, dyskutowano w Akademii Ignatianum.
Ewa Kusz dodała, że ofiary przestępstw seksualnych potrzebują szacunku dla ich godności i pomocy, jakiej w danym momencie oczekują, a nie takiej, która jest im potrzebna według naszego uznania. Przypomniała także pierwszą zasadę w kontakcie ze skrzywdzonymi w Kościele, czyli postawienie ofiar na pierwszym miejscu.
Zdaniem o. Żaka niewysłuchanie ofiar jest największym błędem Kościoła w przeszłości. Zainteresowanie skierowane było na sprawców, a "ofiara ich przestępstw nie liczyła się". – To błąd, nawet jeśli sprawca został surowo ukarany – ocenił jezuita. – Trzeba zacząć słuchać ofiar, każdy na swoją miarę, według pełnionych funkcji i miejsca w Kościele – dodał. Jak zauważyła J. Podsadecka, konieczny jest także klimat zaufania i wiary, że nie zostanie ono zawiedzione. – Trzeba słuchać tak, by usłyszeć to, o czym nasz rozmówca milczy – podkreślała.
Uczestnicy debaty ubolewali nad tym, że w internecie i środkach przekazu próbuje się często odbierać ofiarom wiarygodność, poddaje się ocenom i podważa ich relacje. Jola Szymańska, która zdecydowała się opowiedzieć o bolesnych doświadczeniach z przeszłości, wskazywała na brak empatii w reakcji internautów, ale również wspólnoty i środowiska. – Potrzebne jest otwieranie głowy, poszukiwanie wiedzy i zmiana myślenia na temat osoby, która dzieli się tym, co ją boli – uwrażliwiała, przestrzegając przed powtórną wiktymizacją ofiar.
– Osoba krzywdzona spotyka się z odrzuceniem, zakwestionowaniem i zrzuceniem winy na nią – tłumaczyła to pojęcie Ewa Kusz. Podkreśliła, że w ten sposób rodzi się w człowieku poczucie, że został skrzywdzony przez Kościół. – Ta rana jest trudniejsza i dłużej trwająca niż pierwotna krzywda – podkreśliła.
Paneliści zastanawiali się również nad tym, dlaczego próby rozwiązywania problemu wykorzystywania seksualnego małoletnich traktowane są przez niektórych duchownych jako "zamach na Kościół". Według Ewy Kusz, źródłem takiej postawy jest brak wiedzy, którą może zmienić rozmowa i jasna komunikacja. Innym źródłem jest mechanizm obronny, kiedy człowiek czuje, że sam coś zrobił i ma potrzebę ochrony własnej korporacji. Ostatnie źródło, na które wskazała psycholog, polega na "zepsuciu moralnym". – Z takimi ludźmi nie da się rozmawiać. Można się tylko za nich modlić – stwierdziła.
Ojciec Żak dodał, że lęk pochodzi z koncentracji na sobie i potrzebie obrony. Jego zdaniem to wzmacnianie lęku trzeba przerwać, a najlepszą drogą jest wiedza, która wyzwala i uświadamia. Przestrzegał, by nie szukać uproszczonych odpowiedzi na skomplikowane zjawiska.