Na ten cel potrzeba 320 tys. zł. Zbiórkę pieniędzy wesprze koncert, który 7 czerwca odbędzie się w Radiu Kraków.
W domu dziecka zamieszka od 20 do 30 dziewcząt, a placówkę poprowadzą siostry Opatrzności Bożej. Pomysł na takie przedsięwzięcie przyniosło samo życie.
Polskie misjonarki pracujące w Kamerunie opowiadają, że dziewczęta nie mają tam łatwego życia. Rano wstają już o 5.30 i idą po wodę do źródła, pokonując nawet dwa kilometry. Potem biorą prysznic (z wiaderka) i idą do szkoły. Gdy wracają, wykonują różne domowe obowiązki, także gotują obiad. Śniadania, jak większość osób, nie jedzą.
- Od lat kupujemy najuboższym dzieciom jedzenie, ubrania, mydło, czasami słodycze. Gdy są chore, leczymy je za darmo. Okazało się jednak, że wspomagane przez nas sieroty dalej nie mają nic. Co się dało dzieciom, to wujowie zabierali. Dałyśmy szczoteczki i pasty. Pytamy: "Myjecie zęby?". Odpowiadają: "Wujkowie wszystko zabrali". Pytamy: "Jedliście ryż?". "Nie, bo ciotka nie ugotowała". Wtedy podjęłyśmy decyzję, żeby zbudować dom dziecka - tłumaczy s. Celestyna Pudło.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, budowa ruszy jesienią. W budynku z łazienką będzie 10 pokoi, kuchnia, jadalnia, pralnia, świetlica do nauki i pracownia krawiecka, a także woda i światło. To prawdziwy luksus.
W miasteczku Ayos od dwóch miesięcy nie ma prądu, więc dzieci uczą się przy świeczkach, a nastoletnie dziewczynki zamiast być już w gimnazjum, wciąż uczą się w szkole podstawowej. Problem jest też ze znalezieniem pracy. Dziewczyna może więc uprawiać kukurydzę, a potem ją gotować lub piec w ogniu i sprzedawać na rynku. Jeśli ma starą zamrażarkę, i akurat jest prąd, może sprzedawać mrożoną wodę. Gdy jest 50 stopni upału, to prawdziwy rarytas. Może też kupić maniok, zemleć go i upiec pączki na sprzedaż. Albo orzeszki ziemne z solą lub cukrem.
W domu dziecka dziewczęta będą się więc uczyły szyć. Budynek będzie miał też magazyny drzewa i spożywczy. - Jedzenie będą otrzymywały trzy razy dziennie: przed szkołą, po szkole i wieczorem. Opiekę medyczną będą miały zapewnioną w naszej przychodni. Będą chodziły do szkoły publicznej, bo nie mogą być odizolowane. Planujemy też świetlicę z telewizorem, książkami i grami. Dziewczęta będą mogły zapraszać koleżanki i kolegów. Chcemy, żeby było rodzinnie - zaznacza s. Celestyna.
Podczas koncertu "Pomoc brzmi dobrze" 7 czerwca w Studiu im. Romany Bobrowskiej Radia Kraków wystąpi Buba Badjie Kuyateh z Gambii, który gra na korze - ważnym w jego kraju instrumencie strunowym.
Artysta pochodzi z rodziny griotów, czyli muzyków i pieśniarzy przekazujących historię i tradycję z pokolenia na pokolenie. Dziadek, wujkowie i mama Buby (śpiewaczka) koncertują po całym świecie. Buba Badjie Kuyateh, artysta młodego pokolenia, wykonuje tradycyjne pieśni, ale szuka też własnego stylu. Od 2012 r. mieszka w Warszawie, gdzie założył zespół Bantamba i gdzie koncertuje m.in. z Marcinem Maseckim i Stanisławem Soyką
Informacje o wejściówkach-cegiełkach można znaleźć na www.pomocafryce.org/koncert.
Po koncercie zostanie przeprowadzona zbiórka na budowę domu dziecka w Ayos.