Znanego aktora pochowano dziś na cmentarzu Rakowickim. Tadeusz Szybowski, debiutujący w 1950 r. w Teatrze Rapsodycznym, potem grający w Teatrze Poezji, od 1954 do 1990 r. zaś na deskach Teatru im. Słowackiego, zmarł 24 maja.
Wspaniały człowiek o wielkim sercu, artysta wrażliwy na piękno i na człowieka, skromny, serdeczny, przyjaciel. Takim go zapamiętałem - mówił w trakcie Mszy św. ks. Jan Abrahamowicz, znający zmarłego od 1997 r., były proboszcz parafii Świętego Krzyża w Krakowie, gdzie przez wiele lat odbywały się spotkania środowisk twórczych. - Tadeuszu! Dziś próba Rapsodyków u świętego Piotra. Zaprasza na nią Jan Paweł II. Nie może Cię na niej zabraknąć - dodał kapłan.
Artystę pochowano w pobliżu Alei Zasłużonych. Żegnał go w imieniu nielicznych żyjących jeszcze aktorów Teatru Rapsodycznego Wiktor Herzig, wieloletni wicedyrektor Teatru im. Słowackiego. - Gdy ja wstąpiłem do Rapsodyków, początkowo jako skromny statysta, Tadeusz był już pełnokrwistym aktorem. Dzisiaj żegnam go nie tylko w swoim imieniu, lecz także w imieniu nie mogących tu dziś być jego przyjaciół z Teatru Rapsodycznego: Barbary Horawianki i Zbigniewa Horawy - powiedział aktor.
- Był wspaniałym artystą słowa. Z jego odejściem zamyka się pewna epoka teatru krakowskiego - mówił z kolei Dariusz Domański, krakowski krytyk i publicysta teatralny.
T. Szybowski grał nie tylko na scenie. Ponad 5 tys. razy wystąpił również na estradzie z recytacjami, w trakcie koncertów i rozmaitych uroczystości. - Brał m.in. udział we współorganizowanych przeze mnie koncertach odbywających się w ramach Tygodni Kultury Chrześcijańskiej - wspomnial Jacek Berwaldt, były dyrektor Filharmonii Krakowskiej. Zmarły aktor współpracował także z działającym przy Klubie Inteligencji Katolickiej Akademickim Chórem "Organum". - Występował niejednokrotnie z recytacjami podczas rozmaitych uroczystości, w trakcie których śpiewał nasz chór - powiedział hr. Stefan Zaremba-Skrzyński.
T. Szybowski pochodził z rodziny o mocnych tradycjach patriotycznych. Nic więc dziwnego, że bardzo często uczestniczył w uroczystościach patriotycznych. - Pamiętam go dobrze jeszcze ze sceny "Słowaka". Gdy w 1988 r. nasz komitet zorganizował w sali Filharmonii Krakowskiej koncert z okazji 70. rocznicy odzyskania niepodległości, pan Tadeusz recytował w jego trakcie modlitwę Konrada z „Wyzwolenia" Stanisława Wyspiańskiego, w której padają słowa: "Jest tyle sił w narodzie, /jest tyle mnogo ludzi; /niechże w nie duch Twój wstąpi /i śpiące niech pobudzi. /Niech się królestwo stanie /nie krzyża, lecz zbawienia. /O daj nam, Jezu Panie, /twą Polskę objawienia" - wspomniał dr Jerzy Bukowski, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego.
Obszerne wspomnienie o Tadeuszu Szybowskim ukaże się w 23 numerze "Gościa Krakowskiego".
Czytaj także: Nie żyje Tadeusz Szybowski