W centralnej procesji Bożego Ciała Traktem Królewskim z Wawelu do Rynku Głównego uczestniczyło kilka tysięcy wiernych.
Uroczystości rozpoczęły się Mszą św. w katedrze na Wawelu. Homilię wygłosił tam bp Jan Szkodoń, który podkreślał, że procesja eucharystyczna to dziękczynienie za Eucharystię, droga i pielgrzymka wspólnoty wierzących. - Ta procesja jest wielkim rachunkiem sumienia, drogą nawrócenia i pokuty, za siebie, bliskich, Kościół, za Kraków, Polskę, Europę, świat - powiedział hierarcha.
Przy kościele św. Idziego homilię wygłosił bp Jan Zając. Mówił o odpowiedzialności za Kościół. - Może dziwimy się, a może nawet i gorszymy, że wielu dziś, słusznie i niesłusznie, krytykuje Kościół. Te głosy rozlegają się wśród niewierzących, ale słychać je także wśród wielu katolików. Jeśli jednak zależy nam na zbawieniu siebie i naszych sióstr i braci, sama krytyka nie wystarczy - podkreślał. Dodał, że jeśli za krytyką nie idzie refleksja, co zrobić, by pomóc innym w nawróceniu i odrzuceniu zła, a także wola osobistego nawrócenia i pytanie o odpowiedzialność za grzech, który niszczy wspólnotę – to znaczy, że taka krytyka nie wypływa z miłości. - Taka krytyka jest destrukcyjna. Niszczy, a nie buduje – powiedział bp J. Zając. Wskazywał, że "potrzebujemy siebie wzajemnie, aby się umacniać i wspierać".
Przy kościele świętych Piotra i Pawła na ul. Grodzkiej bp Janusz Mastalski wskazywał potrzebę dowartościowania sakramentu bierzmowania, zwłaszcza, że obecne czasy to czas próby. - To czas, w którym mamy do czynienia ze zderzeniem cywilizacji śmierci i życia, cywilizacji, w których psychobójstwo, duchobójstwo są na porządku dziennym i kiedy toczy się walka o to, kim jest człowiek, czym jest życie – mówił hierarcha.
- Wpatrując się w Najświętszy Sakrament nie mamy wątpliwości, że żyjemy w czasach, w których trzeba świadczyć – dodał. - W Kościele są również grzesznicy, są ci, którzy się pogubili, ale przecież są świątynią Ducha Świętego i nawet jeśli zgrzeszą, odejdą, skompromitują, to nadal są świątynią, dlatego potrzeba nam odpowiedzialności w formie świadectwa za Kościół i Ojczyznę, odpowiedzialności za preferowane wartości – podkreślał.
Bp Damian Muskus OFM przy kościele św. Wojciecha na Rynku Głównym mówił o kryzysie przeżywanym przez uczniów podążających do Emaus. Nie rozpoznali Jezusa w wędrowcu, który do nich dołączył, bo byli skoncentrowani na roztrząsaniu własnej frustracji i rozczarowaniu.
- To nie przypadek, że uczniowie nie rozpoznali Jezusa, kiedy słuchali Jego nauki. Rozpoznali Go dopiero wtedy, kiedy Jego naukę zaczęli wypełniać – mówił kaznodzieja powołując się na słowa Grzegorza Wielkiego. - Pan staje się nam bliski i konkretny wtedy, gdy Jego Ewangelia staje się treścią naszego życia – wskazywał, podkreślając, że nie wystarczy słuchać i nie wystarczy też głosić słowami. - Jeśli nie pójdzie za tym świadectwo życia, słowa, nawet najpiękniejsze, pozostaną tylko pustym dźwiękiem. Puste i obojętne pozostaną też serca głoszących i słuchaczy – zauważył.
Biskup Muskus mówił ponadto o znaczeniu gestu łamania chleba przy ołtarzu. - Na rękach Zmartwychwstałego, które łamią chleb, zapisana jest historia Jezusowego cierpienia, dowody Jego miłości do człowieka. Dlatego ten gest, powtarzany przy stole Eucharystii przez kapłana, ma tak wielką siłę – wyjaśniał, dodając, że w nim ludzie rozpoznają dzieje miłości Boga do człowieka. - Dlatego ręce, które łamią chleb, nie mogą być brudne! Ręce ubrudzone grzechem powodują niesmak u uczestników uczty. Ten, kto łamie chleb brudnymi rękami, przyczynia się do niszczenia wspólnoty, a w konsekwencji może doprowadzić do tego, że ludzkie serca odwrócą się od przenajświętszych i przeczystych rąk samego Jezusa – powiedział.
Zauważył ponadto, że obecność na procesji Bożego Ciała, to "znak, że na naszej drodze spotkaliśmy bardzo wielu kapłanów, którzy łamią chleb czystymi rękami i dają świadectwo swojej wierności Jezusowi". - Wierni i gorliwi kapłani nie rodzą się w laboratoriach ani nawet w seminarium. Oni rodzą się w rodzinach – podkreślił bp Muskus, zachęcając do modlitwy o świętość małżeństw i rodzin. - Zaprośmy Pana do naszego życia i pozwólmy, by ono coraz bardziej stawało się Ewangelią – zaapelował na zakończenie.
Homilia bp. Damiana Muskusa: