Miał się odbyć tylko raz, by ożywić krakowskie zabytki, gdy w roku 2000 Kraków był Europejską Stolicą Kultury. Trwa do dziś i jest największym tego typu wydarzeniem na świecie.
Onarodzinach Festiwalu Tańców Dworskich „Cracovia Danza” zdecydował ciąg przypadków. Najpierw z Francji wróciła Romana Agnel, która przywiozła stamtąd niemały bagaż doświadczeń. Chciała zaszczepić je na gruncie krakowskim, bo przecież w królewskim mieście, podobnie jak we Francji, zabytków nie brakowało. Z tą tylko różnicą, że nad Loarą już wtedy tętniły one życiem, a u nas nikt nie miał pomysłu, jak to zrobić. Ona miała.
Trudny, ale piękny czas
Założyła więc fundację Ardente Sole, która powstała z inspiracji Jean-Claude’a Malgoire’a, i dała ramy prawne powstającemu baletowi, a kilka lat później przekształciła ją w Balet Dworski „Cracovia Danza”. Poszła też za ciosem i mądrze wykorzystała okazję, zgłaszając swój pomysł do konkursu wydarzeń związanych z Krakowem 2000. – Dostaliśmy dofinansowanie i można było zaprosić profesjonalny zespół z Francji, zajmujący się tańcami dawnymi. Wystąpił też mój, mały jeszcze, zespół. Program, w którym znalazły się m.in. pokaz mody dworskiej oraz wielobarwny muzyczno-taneczny korowód z Wawelu na Rynek Główny, okazał się strzałem w dziesiątkę – wspomina R. Agnel, dyrektor artystyczny festiwalu i szefowa baletu.
Do udziału w tych propozycjach udało się przyciągnąć zarówno mieszkańców Krakowa, jak i turystów. Zadowolone były też władze miasta i chciały, żeby festiwal, który miał się odbyć tylko raz, kontynuować. Do tematu trzeba było jednak podejść ambitnie – wydarzenie nie mogło już trwać tylko dwa dni i musiało być bogate w kolejne atrakcje, bo widzów znudzić nie wolno. Rok później wystartowały więc pierwsze warsztaty, a w następnych latach festiwal coraz bardziej się rozbudowywał – zawsze towarzyszył mu inny temat, pojawiły się wystawy, dyskusje, bal dla publiczności. Cenna była również obecność znanych w świecie wykładowców i gości, którzy nie tylko podejmowali się prowadzenia warsztatów, ale i sami prezentowali taneczne umiejętności.
– To był piękny, choć trudny dla nas czas. Trzeba było przecierać szlaki, wydeptywać kolejne ścieżki i nauczyć się bardzo wielu rzeczy. Dlatego gdy myślę o tych pierwszych edycjach, czuję wdzięczność dla wszystkich, którzy nam pomagali i podpowiadali – zaznacza Dominika Kosek-Turowska, która od początku wspiera R. Agnel, a obecnie jest dyrektorem organizacyjnym festiwalu.
Księżniczki i rycerze
Wszystko to sprawiło, że festiwal stał się dobrze rozpoznawalną marką, a nawet jedynym tego typu wydarzeniem na świecie. Na przestrzeni lat nie brakowało jednak trudnych momentów związanych z finansami. Bywało, że w ostatniej chwili wycofywano dotację i trudno było domknąć budżet. – Pytaliśmy wtedy naszych gości, czy zgodzą się przyjechać za połowę stawki. Nigdy nie odmówili, bo uważali, że jest to tak ważna impreza na mapie Polski, Europy i świata, że trzeba ją kontynuować. Sił dodawała też postawa Romany, która mówiła, że trzeba iść do przodu i nie wolno się poddać. Bez niej ta historia pewnie by się już dawno skończyła – podkreśla D. Kosek-Turowska.
– Dopóki będą chętni do udziału w nim, będziemy dawać z siebie wszystko – zapewnia R. Agnel. Podsumowując dotychczasowe edycje festiwalu, trudno też nie wspomnieć o dwóch tancerzach, którzy są w nim od samego początku – Krzysztofie Antkowiaku (w „Ardente Sole” zjawił się już w 1999 r.) i Dariuszu Brojku (od 2001 r.), jak również o szyjącej kostiumy Monice Polak-Luścińskiej i artystach od zawsze prowadzących warsztaty – Leszku Rembowskim i Marie-Claire Bär Le Corre. – W tym roku prowadzących warsztaty będzie aż 11, a chętni mogą wybierać m.in. zajęcia z tańca renesansowego włoskiego, hiszpańskiego, tańca kathak, dawnego tańca polskiego, pantomimy, szermierki historycznej czy tańców empirowych – zachęca R. Agnel. Zapisy na wszystkie kursy wciąż trwają. Podczas 20. FTD „Cracovia Danza”, który potrwa od 21 do 28 lipca, nie zabraknie też pokazów w Barbakanie, Collegium Maius i na Rynku Głównym, gdzie odbędą się spektakle finałowe. Przeniosą nas one w świat baśni i legend.
– Festiwal zrodził się z marzeń i z bajki, bo kto myśli o dawnych tańcach dworskich, kojarzy to właśnie z bajkami o księżniczkach i rycerzach. Faktem jest też, że przed wiekami powstawały najpiękniejsze bajki, które znamy od dziecka. Warto wykorzystać dorobek ich autorów – uśmiecha się R. Agnel. 27 lipca o godz. 20 zobaczymy więc przedstawienie „Metamorfozy. Kot w butach”. Po nim odbędzie się bal dla publiczności. 28 lipca o godz. 20 zaprezentowane zostaną dwa spektakle – „Znad Jamuny i Gangesu” oraz „Pan Twardowski. Ale bajka!”. Szczegółowy program można znaleźć na www.cracoviadanza.pl/festiwal.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się