1 listopada krakowianie od rana odwiedzali Cmentarz Salwatorski, by pomodlić się przy grobach zarówno bliskich osób, jak i znanych postaci.
Po odgarnięciu liści opadających jesienią na jedną z mogił przy głównej alei cmentarza, można zobaczyć odznakę I Brygady Legionów i brązową plakietę przedstawiającą jeźdźca na koniu. To grób majora Adama Królikiewicza (1894-1966), oficera 1. Pułku Szwoleżerów, odznaczonego krzyżem Virtuti Militari za dzielność w czasie walk legionowych, najbardziej jednak znanego z osiągnięć jeździeckich.
Był pierwszym Polakiem, który otrzymał medal olimpijski. W 1924 r. nagrodzono go w Paryżu brązowym medalem za skoki przez przeszkody na koniu Pikadorze. Potem jeszcze wielokrotnie zdobywał nagrody w konkursach jeździeckich. Tuż przed wybuchem wojny osiadł w Krakowie na Dębnikach, w istniejącym do dziś domu przy ul. Praskiej 6. Po wojnie, w trudnych czasach komunistycznych, przekazywał swoje umiejętności młodym adeptom jeździectwa w ramach Krakowskiego Klubu Jazdy Konnej.
- Zapewne niewielu z odwiedzających Cmentarz Salwatorski wie jednak, że pochowany tam kawalerzysta, olimpijczyk umarł w wyniku obrażeń odniesionych w... szarży pod Somosierrą. To nie pomyłka... Tyle tylko, że było to w 1965 r. na planie filmowym "Popiołów" w reżyserii Andrzeja Wajdy. Mjr. Królikiewicza nie zadowoliła rola cenionego konsultanta, ale uparł się, że musi wziąć udział w filmowym odtworzeniu słynnej szarży z 1808 r. Ubrany w szwoleżerski mundur, galopował na słabo ujeżdżonym ogierze. Koń wpadł do źle zasypanego dołu po kamerze i Królikiewicz wypadł z siodła. Złamał sobie kręgosłup w kilku miejscach i umarł po kilku miesiącach męczarni - przypomniała dr Joanna Wieliczka-Szarkowa, historyk.
Reżyser "Popiołów" jest także pochowany na tym cmentarzu. Zmarły 9 października 2016 r. w wieku 90 lat twórca był rodzinnie związany z krakowskim Zwierzyńcem. Tu od początku XX wieku przy ul. Emaus 7 mieszkali jego stryjowie, u których - jako młodociany żołnierz AK - ukrywał się w czasie wojny po "wsypie" w Radomiu. W grobie obok reżysera pochowani są m.in. jego matka Aniela, brat Leszek (profesor ASP) i stryj Augustyn. Mogiła ta jest również miejscem symbolicznego upamiętnienia jego ojca kpt. Jakuba Wajdy, zamordowanego w 1940 r. przez bolszewików.
Niekiedy napisy na grobach są wzruszające. Jeden z nich upamiętnia "najukochańszego synka" Zbysia Gielasa, urodzonego w 1937 r. w Budzanowie koło Trembowli, który utopił się w kwietniu 1942 r. Poniżej wyryto nazwisko Wandy Gielas, "najdroższej żony", urodzonej w 1914 r. w Gorażde w Jugosławii, która "ratując synka, poniosła śmierć w nurtach Wisły 21.IV.1942 r.". Pamięć o pochowanych tam osobach nie zaginęła; grób jest zadbany, stoją na nim znicze i świeże kwiaty.