W nocy z 10 na 11 kwietnia spłonął dach i poddasze starej organistówki w pobliżu kościoła parafialnego pw. św. Kazimierza w Rybnej w podkrakowskiej gminie Czernichów.
Zabytkowy budynek z ok. 1900 roku był już od dawna niezamieszkały. Pożar zauważono 10 kwietnia ok. 23.30 i od razu wezwano jednostki straży pożarnej. Jako pierwsi na miejsce przyjechali druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Rybnej. "Po przyjeździe na miejsce stwierdzono pożar poddasza i dachu organistówki. Zostały utworzone dwie linie gaśnicze, z których podawano prądy wody na palący się budynek" - poinformowała OSP Rybna na stronie swego profilu na Facebooku.
Pożar był na tyle groźny, że wezwano na pomoc także inne jednostki gaśnicze: OSP Przeginia Duchowna, OSP Przeginia Narodowa, OSP Nowa Wieś Szlachecka, OSP Czułówek oraz Jednostkę Ratowniczo-Gaśniczą Nr 3 Państwowej Straży Pożarnej z Krakowa. W sumie w akcji wzięło udział kilkanaście zastępów strażackich. Walka z pożarem trwała prawie do godz. 2 w nocy 11 kwietnia. "Po opanowaniu pożaru, budynek został sprawdzony kamerą termowizyjną i przekazany właścicielowi" - poinformowali strażacy z OSP Rybna.
Policja prowadzi dochodzenie w sprawie przyczyny pożaru, badając czy wybuchł on w wyniku zaprószenia ognia czy też świadomego podpalenia.
Organistówka w Rybnej, zwana też Wikarówką lub jeszcze dawniej Wikaryjką, jest wyjątkowym murowanym budynkiem typu dworkowego, z dwoma gankami, dobrze widocznym z drogi przez wieś. Zachowały się nie tylko jej zdjęcia sprzed pożaru, lecz także archiwalny rysunek z projektem budowlanym. "Zna go każdy tutaj - mówi się na niego organistówka lub wikarówka - bo mieszkali w nim zarówno wikary, jak i organista. Wtedy serce domu biło równo. O wikarym nie wiem nic. Organista nazywał się Adolf Wąsik i mieszkał z rodziną do lat 80. W tym samym czasie dom opuszczają państwo Wąsikowie oraz wikary. Lekka zapaść, chwila bezdechu. Wraca jednak w niego na pewien czas życie - jest tu fryzjer, jest kwiaciarnia (szyld wisi nadal). A później zamieszkuje w nim pani Aleksandra Polańska - emerytowana już wtedy nauczycielka szkoły w Rybnej. Kiedy umiera pani Aleksandra, umiera również zielony dom" - napisano na blogu internetowym "Zdjęcia i spacery po Rybnej", prowadzonym przez Kingę Kurlit-Heller, przedsiębiorcę z Rybnej i działaczkę lokalną. "Mógłby stanowić wizytówkę Rybnej. Dla mnie to najpiękniejszy budynek w naszej miejscowości. Niemal przyklejony do kościelnego muru, od południa opleciony dziką winoroślą - tak gęstą, jak gdyby chciała go osłonić od świata. Od północy szereg okien. Można przez nie zajrzeć do wewnątrz. I posłuchać jak wiatr hula. Albo jak przestaje bić Jego serce..." - dodano we wpisie blogowym.
Możnością ożywienia wikarówki z pożytkiem dla społeczności wiejskiej interesowali się działacze lokalni. "Już dawno są marzenia, żeby z Organistówki zrobić coś w rodzaju świetlicy, skoro dom ludowy przejęła już całkiem straż. Mogli by się tam spotykać wszyscy, od koła gospodyń, przez chór po stowarzyszenia. Tylko oczywiście jest kwestia pieniędzy. Ideałem by było, gdyby Organistówka stała się filią ośrodka kultury. Choćby tylko ośrodek występował jako operator. Budynkiem jest bardzo zainteresowane lokalne Stowarzyszenie wokół Rybnej. Niestety działa ono na zasadach non profit, więc żadnych liczących się środków nie posiada. Gmina nie da, parafia tym bardziej. Ciężka sytuacja" - pisała w ubiegłym roku na fejsbukowej stronie Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Żaneta Bugajska-Moskal, działaczka lokalna z Rybnej.
Prof. Monika Bogdanowska, Małopolski Wojewódzki Konserwator Zabytków, była zainteresowana utrzymaniem tego pięknego, choć zapuszczonego budynku. Latem 2019 r. zaleciła przeprowadzenie prac porządkowych i usunięcie krzaków oraz dzikiego wina zarastających budynek, co też uczyniono. Działacze lokalni pewnie także nie stracą zainteresowania nim. Nie wiadomo jednak czy po pożarze wikarówka będzie nadawała się do odbudowy.
Warto dodać, że w Rybnej urodził się słynny polski dramaturg Karol Hubert Rostworowski (1877-1938), autor m.in. "Judasza z Kariothu" i "Niespodzianki". Dwór Rostworowskich został potem sprzedany. Rodzina odkupiła go w latach 70 ubiegłego wieku i wciąż pozostaje w jej rękach.
Organistówka przed pożarem. Mimo zapuszczenia budynek nie stracił swego uroku. Karol Czamara/Facebook