Przypomniał o tym abp Marek Jędraszewski, który przewodniczył Mszy św. w sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach.
Jak również zauważył, o tej samej porze, 58 lat później, 22 października 1978 r., w Kaplicy Sykstyńskiej na Watykanie wybrano kardynała Karola Wojtyłę na papieża. Ostatnia notatka w księdze czynności biskupich metropolity krakowskiego, zapisana jego własną ręką, brzmi bowiem: "Około godz. 17.15 - Jan Paweł II".
- O tej też porze (o godz. 17.19), 3 lata później, 13 maja 1981 roku, na Placu św. Piotra w Rzymie Mehmet Ali Agca skierował w stronę papieża śmiercionośne kule. Jan Paweł II przeżył zamach na swoje życie w sposób prawdziwie cudowny. Dla nas, ludzi wierzących w Bożą opatrzność, nie jest to zwykła zbieżność zdarzeń i losowych przypadków. Jest to rzeczywistość, która "daje nam [wiele] do myślenia" o naszych najnowszych dziejach, a przede wszystkim o nim - największym i najbardziej znakomitym z rodu Polaków. Karol Józef Wojtyła - św. Jan Paweł II Wielki. Człowiek niezwykle głęboko zanurzony w czas i w historię, a równocześnie przedziwnie dotykający wieczności i wielkich Bożych spraw - mówił metropolita krakowski.
Pierwsze spotkanie tych dwóch rzeczywistości Karol Wojtyła przeżywał już w latach dziecięcych. Patrząc z okna swego wadowickiego domu widział bowiem zegar słoneczny, znajdujący się na ścianie parafialnego kościoła. Na zegarze widnieje zaś napis: "Czas ucieka, wieczność czeka". - Ten napis mówił mu o przemijaniu oraz o przepaści istniejącej między dwoma porządkami: między czasem a wiecznością. O przepaści, która może być pokonana jedynie przez modlitwę i przez nadzieję - przekonywał arcybiskup. Z czasem przyszły papież zrozumiał też, iż "największą moc ducha osiąga człowiek wtedy, gdy złączy się z mocą samego Chrystusa w sakramencie kapłaństwa". Konsekwencją tego odkrycia było wstąpienie do seminarium duchownego.
- Odtąd jego postawa przyjęła postać czuwania (…) a jego godzina wybiła 16 października 1978 roku o 17.15. Odtąd jego czuwanie, będące czuwaniem Piotra naszych czasów i trwające prawie 27 lat, przybrało kształt słowa o Panu kierowanego do Ludu - do Kościoła, do Polski, do całego świata. Czynił to z wielką mocą i odwagą i do odwagi też wzywał innych - podkreślał metropolita, dodając: - Wielcy tego świata za wszelką cenę chcieli położyć kres temu wielkiemu wołaniu. Dlatego doszło do zamachu na jego życie w dniu 13 maja 1981 roku. A wtedy okazało się, że Maryja, której się całkowicie oddał, stała się jego Tarczą, która go swym matczynym płaszczem potężnie osłania i broni.
W kolejnych latach Ojciec Święty przyczynił się też do upadku komunistycznego "imperium zła", jednak nie położyło to kresu odwiecznym zmaganiom dobra ze złem. Od początku lat 90. XX wieku Jan Paweł II dostrzegał bowiem wzrastającą falę zagrożeń skierowanych przeciwko instytucjom małżeństwa i rodziny, i to o charakterze globalnym. - Broniąc rodziny jako podstawowej struktury społecznej, już w 1994 roku ofiarowywał Bogu nie tylko swoją tytaniczną pracę i żarliwą modlitwę, ale także coraz bardziej przenikające go cierpienie. (…) Odchodząc, pozostawił nam zaś nadzieję: to ostatecznie Boża Opatrzność wyznacza miarę złu. Kiedyś ono upadnie. Najważniejsze, by zwyciężało w nas dobro, zakorzenione w Bożej Dobroci - mówił abp Jędraszewski.
Prosił też wszystkich o modlitwę za przyczyną św. Jana Pawła Wielkiego, by polska ziemia miała siłę wznosić się ku Bogu oraz by nieustanne wzrastała w nas miłość, która przerasta nienawiść.
We Mszy św. uczestniczył m.in. Prezydent RP Andrzej Duda wraz z małżonką, a także przedstawiciele władz państwowych i wojewódzkich.
Eucharystię poprzedziło wypuszczenie w niebo setki białych gołębi mających symbolizować to, że Jan Paweł II był papieżem pokoju.
Posłuchaj całej homilii abp Marka Jędraszewskiego: