Należała do pierwszego pokolenia redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Była autorytetem dla dziennikarzy, uwielbiali ją czytelnicy. Pozostaje symbolem zaangażowania i wrażliwości, miłości do Kościoła, który może boleć.
Odchodziła powoli, z pokorą przyjmując niedogodności podeszłego wieku. Traciła wzrok, stopniowo opuszczały ją siły, ale nie było to dla niej powodem buntu. „Nie ma na to żadnej rady, poza tą jedną, przyjąć fakt, ale prosić Boga, żebyśmy nie robili z tego problemu” – pisała jeszcze niedawno.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.