Najnowszy tom poezji wybranych krakowskiego poety i pieśniarza zaprezentowano w trakcie koncertu na dziedzińcu głównej siedziby Muzeum Książąt Czartoryskich.
Na pańskich piosenkach poetyckich wychowywały się kolejne pokolenia słuchaczy - przypomniał Leszkowi Długoszowi wieczorem 27 września tuż przed rozpoczęciem koncertu Stanisław Dziedzic, dyrektor Biblioteki Kraków. Jej nakładem, w serii "Poeci Krakowa", ukazał się niedawno 160-stronicowy wybór wierszy niegdysiejszej podpory artystycznej "Piwnicy pod Baranami", zatytułowany "Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich".
- To już czwarty wybór wierszy krakowskiego poety z Zaklikowa rodem. Nie każdy z żyjących współczesnych twórców może się tym pochwalić - powiedział Waldemar Smaszcz, znany krytyk literacki i edytor zbiorów poetyckich, autor erudycyjnego wstępu do książki. - Leszek Długosz panuje po mistrzowsku nad słowem zawartym w jego wierszach. Czyni to jednak pozornie nonszalancko, niekiedy przy użyciu prostej rymowanki, a w rezultacie wszystko układa się w harmonijną całość tak, jak na początku jego "rozmowy ze światem", zatytułowanej "O poranku, u werandy".
W wierszach z najnowszego tomu pełno jest jesiennej zadumy, poczucia odchodzenia z tego świata kolejnych przyjaciół, kruchości ludzkiej egzystencji. - Niedrukowane były do tej pory m.in. czytana przeze mnie podczas koncertu "Nowa piosenka jesienna", a także "Rozmowa na przedwiośniu z leszczyną", "O poranku, u werandy. Rozmowy ze światem" i "Czytanie wierszy miłosnych z obowiązku" - przypomniał poeta. - Twórczość artystyczna, czasem i rzemiosło wysokiej próby, jest nosicielką pamięci, próbą utrwalenia tego, co znika wraz z ludzkim odchodzeniem. Osiemnastowiecznej właścicielki tytułowego "szkiełka z Muzeum Czartoryskich" już dawno nie ma na ziemi, a ono samo, choć kruche, wciąż trwa i przypomina o jej istnieniu, choć nie znamy jej nazwiska. W moich wierszach jest także próba uchwycenia i utrwalenia chwil zachwytu pięknem, także pięknem przyrody. Trzeba je chwytać, bo ten zachwyt to także część naszej egzystencji - dodał L. Długosz.
Poeta przypomniał wierszem "Rozwiewa nas... (Z pamięcią o Ewie Demarczyk)" oraz piosenką "Tomaszów" Zygmunta Koniecznego do słów Juliana Tuwima swoją niedawno zmarłą sławną koleżankę z "Piwnicy pod Baranami". Śpiewał także z towarzyszeniem wiolonczelisty Wiesława Murzańskiego, akordeonisty Wiesława Dziedzińskiego i gitarzysty Krzysztofa Oczkowskiego swoje słynne piosenki poetyckie, m.in. "Berlin 1913" do słów J. Tuwima, "Jurgowską karczmę" do słów Jerzego Lieberta, "Jaka szkoda" do tekstu wiersza Stanisława Balińskiego i "Dzień w kolorze śliwkowym" do tekstu własnego.
Cały koncert był transmitowany online na kanale artysty w serwisie YouTube, gdzie obecnie jest już dostępny na stałe.