Z bezpłatnego pobytu w nim korzystają rodziny małych pacjentów Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
W ciągu ostatnich 60 miesięcy dom, który został wybudowany tuż obok USD w Prokocimiu, udzielił gościny i wsparcia 433 rodzinom, dając im 47 627 bezpłatnych noclegów w komfortowych warunkach. Wartość udzielonej pomocy można oszacować na ok. 5,5 mln zł.
Średnia długość pobytu rodziny w domu wyniosła 20 dni, a najdłużej, bo przez 382 dni, mieszkali w nim bliscy Amelki. Najczęściej, bo aż 28 razy, wracała zaś rodzina leczonej onkologicznie Ani. Największą odległość między swoim domem a Szpitalem Uniwersyteckim pokonała natomiast rodzina małej Wiktorii, która przyjechała na leczenie do Krakowa aż z Hawick w Szkocji.
- Krakowski Dom Ronalda McDonalda, nazywany „domem poza domem”, jest jednym z 377 takich miejsc na świecie, ale - jak na razie - jedynym w Polsce. Już niedługo, w grudniu, planujemy otwarcie drugiego polskiego domu, który powstaje przy Szpitalu Pediatrycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Jako pierwszy na świecie będzie miał strefę o funkcjach przedszkolnych - mówi Katarzyna Nowakowska, prezes zarządu i dyrektor wykonawcza Fundacji Ronalda McDonalda.
W Domu Ronalda McDonalda (jego powierzchnia to 1200 mkw.) zatrzymują się rodzice najciężej chorych dzieci, leczonych na oddziałach onkologicznym, hematologicznym i kardiochirurgicznym USD, pochodzący z bardzo odległych od szpitala miejsc. Są także rodziny dzieci, które w szpitalu muszą zostać najdłużej. Co ważne, w domu mogą mieszkać całe rodziny, aby zaoszczędzić dziecku dodatkowego stresu związanego z długą rozłąką z najbliższymi (obecnie, w związku z pandemią, ta zasada musiała zostać zmieniona).
Rodziny mieszkają w 20 apartamentach, korzystają też z dużej, wspólnej kuchni, przestronnej jadalni, pralni, strefy odpoczynku, bawialni i biblioteki.
– Dodatkowo 2 pokoje zostały przystosowane dla potrzeb gości z niepełnosprawnością. Dom otacza piękny stary ogród, który oprócz ozdoby, pełni także rolę terapeutyczną dla mieszkających tu rodzin. Zieleń, ogromna kwietna łąka, drzewa, ptaki przylatujące do karmnika zbudowanego przez jedną z mieszkających u nas rodzin uspokajają domowników - opowiada Dorota Skowerska-Witek, menedżer Domu.
Wszędzie na świecie domy fundacji powstają w najbliższym sąsiedztwie największych szpitali pediatrycznych, a codzienna współpraca ze szpitalem to jeden z najważniejszych elementów skutecznej opieki nad małym pacjentem.
– Fundacyjny Dom Ronalda McDonalda działający przy Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie jest prawdziwym wcieleniem w życie filozofii opieki skoncentrowanej na całej rodzinie. Bliscy dzieci leczonych na oddziałach naszego szpitala mają tu do dyspozycji wszystko, co pozwala na odpoczynek, właściwą dbałość o higienę, chwile relaksu. Rodzice przebywający w komfortowych, domowych warunkach są dzięki temu bardziej wypoczęci. Ma to pozytywny wpływ na psychikę ich dzieci, które mniej się boją. Wiedzą, że mama i tata są w pobliżu. Łatwiej wtedy poddają się niezbędnym zabiegom medycznym. Stała obecność najbliższych przy dziecku ma duże znaczenie dla jego hospitalizacji i dobrze służy w szybszym powrocie do zdrowia - podkreśla prof. dr. hab. med. Krzysztof Fyderek, dyrektor USD w Krakowie.
Trzeba również dodać, że bardzo ważną rolę w krakowskim domu pełnią wolontariusze, którzy każdego dnia wspierają rodziców zmagających się z chorobą dzieci. Przez ostatnie pięć lat spędzili oni tutaj 9038 godzin. Wolontariusze to zarówno mistrzowie zabawy z dziećmi, jak i świetni kucharze. W pomoc z pasją angażują się również uczniowie, m.in. z mieszczącego się po sąsiedzku w Prokocimiu Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 11 oraz prywatnej szkoły podstawowej i liceum Da Vinci’s International Schools.Niestety, czas pandemii zmienił i to - na razie wolontariusze nie mogą działać, ale wszyscy z utęsknieniem czekają na ich powrót.
Więcej o Domu Ronalda McDonalda napiszemy niebawem.