Modlitwa za zranionych. O tym nie wolno milczeć

- Żaden proboszcz nie może powiedzieć: "To nie jest problem moich parafian" - mówił podczas spotkania ks. Grzegorz Strzelczyk.

Tym razem modlitwa za osoby zranione w Kościele odbyła się w nowohuckiej Arce Pana. Można było w niej uczestniczyć online, dzięki transmisji w internecie.

Gościem spotkania był ks. Strzelczyk, teolog, proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego w Tychach oraz dyrektor Ośrodka Formacji Diakonów Stałych Archidiecezji Katowickiej. Od 2020 r. kapłan jest również członkiem Zarządu Fundacji św. Józefa, której główną misją jest ochrona dzieci i młodzieży oraz "budowanie struktur pomocy, które mają wspierać uzdrowienie osób zranionych i zapobieganie kolejnym przestępstwom wykorzystania seksualnego".

Ksiądz Strzelczyk mówił podczas spotkania, że w walce z wykorzystaniem seksualnym w Kościele najważniejsze jest to, by nie milczeć o tym problemie. - Być może za chwilę media się zmęczą i zajmą innym tematem, ale my musimy o tym mówić: że problem istnieje, że jest ciągle strukturalnie nierozwiązany, że ciągle nie mamy zbudowanej zbiorowej wrażliwości, która będzie zapobiegać kolejnym przypadkom - podkreślał. Według niego, bez tego nigdy nie nastąpi zmiana mentalności, bo media "same tego nie zrobią".

Jak ocenił, w Kościele jest "pewne przebudzenie", jeśli chodzi o świadomość problemu i o to, co można z nim zrobić.

Przyczyn braku wrażliwości na osoby zranione w Kościele kapłan upatruje w powszechnym myśleniu, że to są rzadkie przypadki. - Statystyki dotyczące różnych typów wykorzystywania seksualnego, nie tylko przez duchownych, pokazują, że my się na co dzień stykamy z takimi osobami, tylko najczęściej nie jesteśmy w stanie rozpoznać, że noszą w sobie krzywdę - powiedział. Jego zdaniem, potrzebne jest budzenie wrażliwości ewangelicznej. Sprecyzował, że ma na myśli różnorakie ludzkie biedy i krzywdy, których jest na świecie wiele.

Drugą przyczyną jest - według niego - wciąż jeszcze funkcjonujący w Kościele w Polsce mit świętości kapłanów. - Stąd niedowierzanie, od którego odbija się mnóstwo pokrzywdzonych. Nikt im nie wierzy, bo to się nie mieści w głowie. Otóż, trzeba na to zrobić miejsce w głowie - stwierdził.

Ksiądz Strzelczyk zauważył ponadto, że polskie duszpasterstwo "ciągle oparte jest na przekonaniu o skuteczności masowości". - Wciąż mamy problem z zauważeniem osoby. Widzimy nie owcę, ale stado - mówił. - To jest coś, z czego trzeba wyjść, by zobaczyć osobę. Jeśli nie stanie się to we wszystkich obszarach i we wszystkich kwestiach, nie uda się tego zrobić dla ludzi skrzywdzonych wykorzystaniem seksualnym - podkreślił. Jak stwierdził, chodzi tu o "głębokie przeformatowanie wrażliwości duszpasterskiej". 

Członek Zarządu Fundacji św. Józefa ocenił, że jest coraz więcej narzędzi do tego procesu. - Sprzymierzeńcem naturalnym tego, o czym mówimy, powinna być porządna edukacja seksualna w szkołach - zaznaczył. Mówił również o potrzebie szkoleń przeprowadzanych wśród duchownych i osób świeckich zaangażowanych w życie Kościoła. Są one potrzebne po to, by "przeciętny duchowny wiedział, co ma robić, żeby osoby nie przepłoszyć, nie zranić, ponownie nie straumatyzować".

Powtórzył, że problem wykorzystania seksualnego w różnych środowiskach nie jest kwestią rzadkich przypadków i dlatego jest też problemem parafii. - Żaden proboszcz nie może powiedzieć: "To nie jest problem moich parafian". Akurat. Jest! - mówił.

- Osoby, które doznały krzywdy, niekoniecznie mają siłę, by o tym głośno mówić. Trzeba się za nimi ująć. Im więcej ktoś ma siły, tym większy ma obowiązek, by to robić. To spotkanie również jest krzykiem skrzywdzonych. Może w każdej parafii należałoby zapytać proboszcza, czy nie wypadałoby zorganizować takiego spotkania? - podsumował duchowny.

Spotkanie z ks. Strzelczykiem było poprzedzone adoracją Najświętszego Sakramentu, podczas której rozważano przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, która - według ks. Artura Chłopka, duszpasterza osób zranionych w archidiecezji krakowskiej - wskazuje 5 kroków w procesie uzdrowienia: zobaczyć osobę zranioną, wzruszyć się głęboko, podejść do osoby zranionej, opatrzyć ranę i działać wspólnie z innymi. - To, co wywołuje ból osób zranionych po raz kolejny, to niedowierzanie, zaprzeczanie, obrona krzywdziciela, troska o poprawny wizerunek instytucji, dostrzeganie wszystkich okoliczności, a niedostrzeganie osoby skrzywdzonej - uwrażliwiał kapłan.

Pierwsze spotkanie modlitewne w intencji zranionych w Kościele odbyło się z inicjatywy grupy katolików świeckich w lipcu ub. roku w kościele św. Idziego w Krakowie. Kolejne organizowano w kościele św. Marka oraz w sanktuarium św. Jana Pawła II.

Dane kontaktowe do delegatów i duszpasterza osób pokrzywdzonych oraz materiały do pobrania znajdują się na stronie: diecezja.pl/ochrona-dzieci-i-mlodziezy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..