Jutro - 18 lutego - na cmentarzu parafialnym w Podstolicach odbędzie się pogrzeb wieloletniego proboszcza parafii Ducha Świętego ks. Jana Pałasza. Kierował nią w latach 1982-2011.
Ksiądz Pałasz zmarł 13 lutego w rodzinnej Bielance w 83. roku życia i 58. roku kapłaństwa. Był seminaryjnym kolegą rocznikowym kard. Stanisława Dziwisza. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w czwartek 18 lutego o godz. 8.15 wprowadzeniem trumny z ciałem zmarłego do kościoła w Bielance, gdzie o godz. 9 rozpocznie się Msza św. Po jej zakończeniu trumna zostanie przewieziona do Podstolic. W kościele parafialnym zostaną odprawione Msze św. o godz. 11, 13 i 15, po czym nastąpi odprowadzenie trumny z ciałem zmarłego na cmentarz parafialny.
Ksiądz Pałasz mawiał, że "kapłaństwo trzeba ukochać i odkryć, że jest to poświęcenie się dla innych". Święcenia przyjął 23 czerwca 1963 r. z rąk abp. Karola Wojtyły. Pracował potem jako wikariusz w Wiśniowej (1963-1966), Wróblowicach (1966-1968), Czernichowie (1968-1970), Mszanie Dolnej (1970-1974), Bieżanowie (1974-1976). W latach 1976-1982 był proboszczem parafii Jaworzno-Niedzieliska. W kwietniu 1982 r. objął probostwo w parafii pw. Ducha Świętego w Podstolicach. Był proboszczem do 2011 roku. Zostawił w parafii trwały ślad.
- Powiadał, że dzięki księżom wikariuszom, jakich miał do tej pory, udało się rozwinąć duszpasterstwo. Jako proboszcz był otwarty na współpracę ze świeckimi. Miał zasadę, że ludziom trzeba pozwolić działać i popierać ich twórcze inicjatywy. Do rady duszpasterskiej zaangażował ludzi z każdego zakątka parafii i różnych zawodów, mając w nich pomoc - wspomina ks. Ireneusz Okarmus, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego Kurii Metropolitalnej. - Ksiądz Jan lubił przy tym aktywny wypoczynek. Dzień wolny starał się spędzać na pieszych wędrówkach w górach, a w zimie - na nartach. Wędrówki stosował także w duszpasterstwie. W latach 70. prowadził rekolekcje dla młodzieży w trakcie ponad 20 obozów wędrownych w Beskidach i Bieszczadach - dodaje ks. Okarmus.
Parafia w Podstolicach, obejmująca swoim zasięgiem także pobliskie Ochojno, kierowana od 2011 r. przez ks. Piotra Modlskiego, liczy obecnie ok. 2,4 tys. mieszkańców. Została erygowana w 1291 roku. "Da się tutaj zauważyć 700 lat tradycji wiary. Od zawsze Podstolice uważane były za oazę pobożności. Jest coś w tym, że wieki omodlenia tego miejsca i działanie Ducha Świętego mają wpływ na duchowy kształt tej parafii" - mawiał ks. Pałasz w trakcie swojego proboszczowania.
Był dumny z koleżeństwa z kard. Dziwiszem. Wywodzili się z jednej parafii w Rabie Wyżnej, potem chodzili do jednej klasy w liceum im. Goszczyńskiego w Nowym Targu, gdzie ich kolegą był m.in. Bogusław Grzybek, krakowski chórmistrz. Razem wstąpili też do seminarium duchownego.
"Nigdy nie »chwaliliśmy się« nauczycielom, że zamierzamy zostać kapłanami. Gdy nas pytali, na jakie studia będziemy składać podanie, podawaliśmy fikcyjne kierunki. Ja miałem iść na Wojskową Akademię Techniczną, a Staszek (ks. arcybiskup Stanisław Dziwisz) - na biologię. Takie były niestety wtedy czasy, że trzeba było ukrywać swoje plany związane z powołaniem" - wspominał w 2005 r. ks. Pałasz w rozmowie z "Gościem Krakowskim".
"Maturzyści nowotarskiego liceum z 1957 r. to był niezwykły rocznik. W sumie aż 13 poszło do różnych seminariów duchownych w Polsce. Oczywiście nie wszyscy zostali księżmi. Niedługo przed maturą byliśmy (w grupie około 30 maturzystów) na rekolekcjach u kamedułów na Bielanach, które prowadził ks. Dowsilas. Myślę, że te rekolekcje miały decydujący wpływ na moją i jego - ks. arcybiskupa - decyzję pójścia do seminarium. O zamiarach wstąpienia do seminarium rozmawialiśmy między sobą dopiero tuż przed maturą, wcześniej nie było dyskusji i rozmów na te tematy, a powołanie każdy z nas trzymał w sercu. Nasza klasa maturalna liczyła ponad 30 osób. Ks. abp Dziwisz był dobrym uczniem z każdego przedmiotu. Był normalnym, fantastycznym kolegą, bardzo życzliwym, lubianym przez wszystkich, miał ogromne poczucie humoru, które zostało mu do dziś, chociaż ci wszyscy, którzy przyzwyczaili się do jego poważnej twarzy watykańskiego dyplomaty, mogą w to nie wierzyć. Ale kto zna bliżej arcybiskupa, może to potwierdzić" - opowiadał wówczas.