Znany karmelita z klasztoru na krakowskim Piasku o. Andrzej Zonko, długoletni przeor tego konwentu, obchodził dziś 60. rocznicę święceń kapłańskich.
W trakcie Mszy św. odprawionej w kaplicy Matki Bożej Piaskowej m.in. wraz z o. Bogdanem Megerem, prowincjałem, dziękował za łaskę kapłaństwa. Wspomniał, że wychowany w rodzinnych Oborach w kulcie Matki Bożej Bolesnej wymodlił je w Krakowie przed wizerunkiem MB Piaskowej i zawsze czuł Jej opiekę, choć w życiu nie zawsze był "grzeczny". - Widocznie Matka Boża chce takich drani jak ja - mówił z humorem.
Jest obecnie seniorem wśród współbraci zakonnych. Urodził się 1 stycznia 1935 r. w Oborach, gdzie znajduje się prowadzone przez karmelitów sanktuarium Matki Bożej Bolesnej. Po ukończeniu szkoły powszechnej wstąpił w 1952 r. do nowicjatu Małego Seminarium Karmelitów w Pilźnie. 24 lutego 1961 r. otrzymał w Krakowie święcenia kapłańskie. Potem pracował m.in. jako katecheta i był dyrektorem zakonnego ośrodka powołań. W 1973 r. został wybrany po raz pierwszy na przeora konwentu krakowskiego. Był nim do 1988 roku. W międzyczasie, w 1983 r., został pierwszym proboszczem parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. W tym samym czasie dał tam schronienie przedstawicielom kultury niezależnej. Przy ul. Karmelickiej działał teatr wystawiający widowiska religijno-patriotyczne. "Karmelici na Piasku. To »melina« Solidarności. Nie tylko ja tam występowałam, ale również inni koledzy, tam również była wspaniała atmosfera. Ojciec Andrzej ukazywał się zawsze z dwoma ogromnymi owczarkami niemieckimi. Jeden nazywał się Marks, a drugi Lenin, były to bardzo sympatyczne, choć olbrzymie i groźne psy" - wspominała aktorka Danuta Michałowska.
W latach 1994-1997 oraz 2003-2008 o. Andrzej ponownie był przeorem w Krakowie. Przygotował jubileusze 110. (1993 r.) i 125. (2008) rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Piaskowej. Jego szczególnym rysem pracy duszpasterskiej jest prowadzona od kilkudziesięciu lat posługa kapelana Szpitala Ginekologiczno-Położniczego im. Rafała Czerwiakowskiego przy ul. Siemiradzkiego w Krakowie. "Zawsze można do mnie zadzwonić i na spokojnie umówić się na spowiedź. To ważne, by dzieciątko rodziło się w jasności duszy, kiedy jego mama jest w stanie łaski uświęcającej. Wtedy i ono staje się duchowo złączone z Jezusem. W naszej szpitalnej kaplicy co niedziela doświadczam Bożego Narodzenia, widząc przed ołtarzem matki z maleńkimi dziećmi. To takie małe Betlejem. Cud narodzin to coś fenomenalnego. Nowo narodzone dzieci w tych małych wózeczkach uczestniczą w swoich pierwszych Mszach św.! Nawet kiedy płaczą w trakcie liturgii, są karmione, a lekarze czy pielęgniarki pomagają dostawić dzieciątko do piersi. To bardzo naturalne. Nikt się nie stresuje, że popełnia nietakt - kaplica jest przecież częścią szpitala, a to, że dziecko jest głodne i płacze, nie przeszkadza w pełni uczestniczyć w Eucharystii" - mówił w 2013 r. w rozmowie z Agnieszką Konik-Korn z "Niedzieli Małopolskiej".