Nazywają ją w parafii - "Matką która pomaga matkom". W Sance koło Krzeszowic dziękowano dziś za koronację przed pięcioma laty łaskami słynącego wizerunku Matki Bożej Oczekiwanego Macierzyństwa. Jubileuszowej Mszy św. przewodniczył dzisiaj abp Marek Jędraszewski.
Wizerunek Matki Bożej Saneckiej jest czczony w świątyni parafialnej od ponad 400 lat. 22 maja 2016 r. ukoronował go w zastępstwie chorego kard. Stanisława Dziwisza abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. 8 września 2018 r. świątynia parafialna w Sance została ogłoszona sanktuarium Matki Bożej Saneckiej.
Abp Jędraszewski stwierdził dziś, że lud, gromadzący się wokół Saneckiej Pani ma pewność, że Ona jest, wspiera i pomaga jak kochająca Matka. Przyznał, że współczesność jest trudnym czasem zmagań o wiarę, miłość do Boga, i nadzieję. - Potrzebna nam jest nadzieja w zwycięstwo, pośród niełatwych zmagań. Wydawałoby się, że znowu zgodnie z Apokalipsą św. Jana, starodawny smok zaczyna walczyć z dziećmi Kościoła pod postacią nowej bestii, która chce zawładnąć naszymi sercami, wprowadzić zamęt, podważyć najbardziej oczywiste sprawy człowiecze jak te, że ktoś się poczyna i rodzi jako kobieta i mężczyzna. Już to zaczyna się kwestionować, z wszystkimi konsekwencjami, odnoszącymi się do życia małżeńskiego i rodzinnego. To wielkie zmaganie o prawdę i dlatego należy powracać do świadków prawdy - powiedział arcybiskup. Wskazał, że takim świadkiem jest św. Jan, który mówił o Maryi, Jezusie i pisał, że w obliczu wszelkich zmagań należy wiernie trwać przy krzyżu, bo zwycięstwo należy do Chrystusa. Metropolita powiedział, że zebrani proszą o nadzieję zwycięstwa i głębię wiary. Należy mieć ufność do Matki Najświętszej, odnoszącą się do wszystkich spraw, także do codzienności, która musi być przenikana prawdą Ewangelii. Matka Kościoła troszczy się o swe dzieci i prowadzi je do Zbawiciela. Należy prosić Ją o to, by nie utracić dziecięcej ufności, lecz ją pogłębiać. - Dziękując Bogu za dar obecności Matki Najświętszej na saneckiej ziemi, dziękując za to miejsce, do którego możemy z ufnością przybywać, przekonani, że Ona musi jako nasza Matka nas wysłuchać i nam pomóc, powtarzamy piękną modlitwę koronacyjną - powiedział arcybiskup i na zakończenie przywołał jej słowa. - O łaskawa, miłosierna, pełna miłości do nas Matko. Módl się za nami do Twego Syna i bądź nam zawsze najpiękniejszą i najbardziej czułą ze wszystkich matek - prosił.
Sanka jest niewielką miejscowością położoną 23 km od Krakowa i 8 km od Krzeszowic. Stary, pamiętający XIV wiek gotycki kościół nosi wezwanie św. Jakuba, portret patrona świątyni znajduje się jednak w bocznym ołtarzu. W ołtarzu głównym umieszczono zaś barokowy obraz Matki Bożej Saneckiej - Oczekiwanego Macierzyństwa.
Obrazy zamieniono miejscami w 1846 r. Było to dowodem wzrastającego kultu maryjnego w parafii. Bezpośrednią przyczyną była m.in. wdzięczność ówczesnej dziedziczki Sanki, za wysłuchanie jej próśb o urodzenie żywego i zdrowego dziecka. Wcześniejsze próby kończyły się bowiem poronieniami.
W kronice parafialnej notowano dawniej i notuje się również i dziś, przypadki łask otrzymanych za wstawiennictwem MB Saneckiej. Idzie także o uzdrowienia. Jeden przykład to uzdrowienie Franciszki Wróbel, ciężko chorej na tyfus, w niemieckim obozie koncentracyjnym w Ravensbrück. Drugi zaś, to współczesne wymodlone uzdrowienie z raka. Ono zmobilizowało sanecką wspólnotę parafialną do starań o koronację obrazu. Daria modliła się za swoją siostrę, u której w wyniku kilku badań zdiagnozowano raka szyjki macicy oraz wirusa, który go powoduje. "Bardzo się tym przejęłam i kiedyś, będąc na Mszy św., tak sobie pomyślałam, patrząc na obraz Matki Bożej Saneckiej, że skoro otrzymała tyle wotów wdzięczności, to musi »działać« i na pewno mi też pomoże" - wspomina Daria w swym świadectwie. Modliła się gorliwie przez kilka tygodni. Kolejne badania siostry wykazały zaś ku zdumieniu lekarzy, że zarówno symptomy raka jak i wirus zniknęły zupełnie z jej organizmu.
Przy okazji przygotowań do koronacji parafianie zobaczyli obraz po raz pierwszy w całości. Wcześniej, mimo że widywali go bardzo często w trakcie modlitw, nie byli w stanie tego uczynić. Srebrna sukienka nałożona w 1793 r. zakrywała bowiem postacie Mary i Dzieciątka Jezus, odsłaniając jedynie ich twarze i dłonie oraz stopki Dzieciątka. Pod szyją MB wisiały wotywne czerwone korale, niczym u ubranych odświętnie kobiet wiejskich Tło obrazu zakrywało zaś aksamitne obicie.
Sukienkę ściągnięto, by dokonać konserwacji malowidła. Oczom zdumionych parafian ukazał się widok, jakiego nie znali. Zobaczyli Matkę Bożą w sukni koloru karmazynowego, koloru żywej krwi i w zielonym płaszczu oraz Dzieciątko w sukience czerwonej. Kolorystyka obrazu przypominającego wizerunek Matki Bożej Piaskowej z kościoła karmelitów na krakowskim Piasku ma znaczenie symboliczne. Przy okazji prac konserwatorskich dokonanych przez Maję Augustyńską okazało się, że obraz był dwukrotnie gruntownie przemalowywany i pod obecnym wizerunkiem prawdopodobnie są dwa wcześniejsze.
Koronacja obrazu miała duże znaczenie dla niewielkiej, lecz bardzo zwartej i solidarnej społeczności parafialnej. Łączą ją zarówno sprawy duchowe, jak i społeczne. Kościół i jego najbliższe sąsiedztwo to nie tylko miejsce modlitw. Zgodnie z zasadą, że w zdrowym ciele zdrowy duch, na pobliskim boisku sportowym grają młodzi piłkarze z parafialnego klubu sportowego Sankovia. Organizowane są również spotkania w stojącej obok plebanii "Jakubówce".
Czytaj także:
Korony dla Matki Oczekiwanego Macierzyństwa
Sanecka Pani ma swoje sanktuarium
W 2016 r. ukoronowany obraz zanieśli do świątyni członkowie parafialnego Bractwa św. Jakuba. Bogdan Gancarz /Foto Gość