Na cmentarzu w krakowskim Grębałowie 10 września pochowano Jacka Bednarczyka (1961-2021), zmarłego 1 września znakomitego fotoreportera, przez wiele lat związanego z Polską Agencją Prasową.
Żegnali go rodzina, przyjaciele i znajomi. Było wśród nich wielu fotoreporterów krakowskich oraz dziennikarzy.
Przed Mszą św. w kaplicy cmentarnej odczytano list metropolity krakowskiego do uczestników pogrzebu. "Spoglądając oczyma wiary w stronę niebiańskiej ojczyzny, proszę miłosiernego Boga, aby wyszedł naprzeciw śp. Jacka w chwili, gdy po trudach ziemskiego pielgrzymowania, staje na progu wieczności. (...) Niech Jezus Chrystus, zwycięzca śmierci, który daje odkupienie, przyjmie naszego brata do swego królestwa, aby tam, wraz z Najświętszą Maryją Panną i wszystkimi świętymi, mógł wychwalać na wieki miłosiernego Boga" - napisał m.in. abp Marek Jędraszewski. Swoje słowa przekazał także kard. Stanisław Dziwisz. Dziękował "z ogromną wdzięcznością za to, co Pan Jacek robił, zwłaszcza podczas pielgrzymek papieskich".
Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył ks. Andrzej Gołębiowski, salezjanin, szef redakcji programów katolickich Telewizji Kraków, przyjaciel zmarłego, świadek na jego ślubie przed 20 laty.
- Co myśmy przez te lata mogli w tobie zobaczyć! Mogliśmy zobaczyć w tobie kogoś, kto kocha wiernie, ofiarnie i do końca. Mogliśmy zobaczyć w tobie, jak troszczysz się o tych wszystkich, którym miłość dawałeś: o Anię, Piotra, Agatę, tych wszystkich, którzy należeli do grona twoich przyjaciół. Bo oni są największą twoją rodziną, która dzisiaj wypełnia to miejsce. Kogo myśmy w tobie widzieli? Widzieliśmy w tobie człowieka wiary, który od najmłodszych lat, w parafii w Czyżynach, aż do tej obecnej w miejscu twojego zamieszkania, był tym, który karmi się Bogiem, który do Boga idzie, który z Bogiem rozmawia - powiedział ks. Gołębiowski. - Kogo mogliśmy w tobie zobaczyć? "Arystokratę aparatu", jak napisali twoi koledzy z branży. Kogoś, kto miał klasę, kto w kościele i teatrze fotografował zawsze w garniturze i pod krawatem z szacunku dla miejsca. Kogo myśmy mogli w tobie zobaczyć? Zobaczyliśmy człowieka, który nie rozpycha się łokciami, by być w najlepszym miejscu, ale rękę potrafi podać, bo ktoś stoi obok, mniej rosłego wzrostu. Kogo mogliśmy w tobie zobaczyć? Wielkiego człowieka, nie tylko ciałem, ale kogoś, kto ma wielkie serce - dodał kapłan. Cytował fragmenty "Małego Księcia", które żona Anna czytała mężowi niedługo przed śmiercią. Nad grobem zmarłego odczytał list-przesłanie skierowane do uczestników pogrzebu przez jego żonę. "Pan dał nam piękne 20 lat (...). To były cudowne lata, choć nieraz bardzo trudne, ale zawsze piękne, bo w trudach zawsze znajdowaliśmy w sobie oparcie, a każdą radością dzieliliśmy się" - napisała Anna Bednarczyk.
Pogrzeb zakończył się dramatycznym i symbolicznym akcentem. Potrącony przypadkiem oprawny w ramkę za szkłem fotograficzny portret zmarłego, stojący na sztaludze, spadł na ziemię, a szkło rozbiło się w drobny mak.
Czytaj także:
Fotoreporter Marek Lasyk, przyjaciel zmarłego, niósł przed trumną jego fotograficzny portret. Adam Wojnar