"Dziwi mnie triumfalizm niektórych i zawód innych po zakończeniu ad limina apostolorum. Od początku było wiadomo, że nie będziemy świadkami spektakularnych rozwiązań, bo nie w tym celu papież zwołuje biskupów do progów apostolskich" - podkreśla krakowski biskup pomocniczy.
W Watykanie zakończyła się czwarta tura wizyty ad limina apostolorum, w której od 25 do 29 października uczestniczyli biskupi metropolii krakowskiej i górnośląskiej.
"Nie jestem poruszony bezpośredniością papieża Franciszka, bo takim go poznałem siedem lat temu podczas pierwszej wizyty ad limina w 2014 roku. To postrzeganie Franciszka nie zmieniło się podczas Światowych Dni Młodzieży w 2016 roku i tak pozostało do dziś. Franciszek był, jest i pozostaje Ojcem zatroskanym o wszystkie dzieci Kościoła, nie wyłączając biskupów ustanowionych pasterzami Kościołów lokalnych. Bliski i bezpośredni papież to dla mnie norma" - napisał na Facebooku krakowski biskup pomocniczy.
Hierarcha podkreśla, że Franciszek "zna cienie Kościoła w Polsce, ale też zna jego blaski". "I o jednych, i o drugich otwarcie mówił zarówno on sam, jak i jego współpracownicy kierujący poszczególnymi dykasteriami Kurii Rzymskiej" - stwierdza.
Przyznaje, że dziwi go "triumfalizm niektórych i zawód innych" po zakończeniu tej wizyty. "Od początku było wiadomo, że nie będziemy świadkami spektakularnych rozwiązań, bo nie w tym celu papież zwołuje biskupów do progów apostolskich" - zwraca uwagę bp Muskus, przypominając: "Trudne sprawy rozwiązuje się w konkretnych dykasteriach po wcześniejszym formalnym zgłoszeniu i rzetelnie przeprowadzonym dochodzeniu. Jeśli takie sprawy dotarły do Kurii Rzymskiej, z całą pewnością, w stosownym czasie, opinia publiczna pozna papieskie decyzje".
Z czym wyjeżdża z Rzymu? "Po pierwsze - ze świadomością, że Kościół ma Piotra, który nie musi trzykrotnie wyznawać swojej miłości do Jezusa, bo jego codzienność jest świadectwem tej miłości. Po drugie, że Kościół nie jest doskonały, bo nigdy taki nie był; że w gronie następców apostołów są różni ludzie: odważni i bojaźliwi, pokorni i zabiegający o pierwsze miejsca, gotowi oddać życie dla Jezusa i zdolni do zdrady. Taka kalka grona Dwunastu. Po trzecie, że kryzys Kościoła nie jest początkiem jego totalnego upadku, ale pilnym wezwaniem do wejścia na drogę nawrócenia, do wejścia w nową zażyłość z Tym, który rzekł: »Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata« (Mt 28, 20)" - konkluduje krakowski biskup pomocniczy. "Zna ktoś mocniejszą gwarancję?" - pyta.