Krakowski Salon Poezji Anny Dymnej obchodzi jubileusz dwudziestolecia działalności. W tym czasie odbyło się już 700 spotkań.
To że ta impreza poetycka potrwa tak długo, nie było na początku jasne. - Nikt się tego nie spodziewał. 20 stycznia 2002 roku w foyer Teatru Słowackiego zrobiliśmy pierwsze spotkanie z poezją, z wielkim niepokojem, bo było tysiące pytań. "A któż to Pani przyjdzie?" "A tu mi kaktus wyrośnie jak to się uda!" - wspominała 23 stycznia Anna Dymna w trakcie spotkania w Starym początki Krakowskiego Salonu Poezji. Tych kaktusów musiało wyrosnąć od tego czasu całkiem sporo, skoro salon odbył się już po raz siedemsetny.
Tym razem w całości poświęcony był poezji księdza Jana Twardowskiego, bo to właśnie jego wiersze rozpoczęły działalność Salonu dwadzieścia lat temu. Wiersze czytali: Anna Dymna, Bronisław Maj, Waldemar Raźniak, Jacek Romanowski, Józef Opalski, Krzysztof Orzechowski i Maciej Jackowski.
Poezji zawsze towarzyszyła w salonie muzyka więc i tym razem jej nie zabrakło w wykonaniu: Haliny Jarczyk (skrzypce), Doroty Imiełowskiej (wiolonczela), Jacka Bylicy (fortepian) i Łukasza L. Pawlikowskiego (wiolonczela).
Salon rozpoczynał działanie w Teatrze Słowackiego, od 2020 roku odbywa się w Starym Teatrze, ale w międzyczasie przeleciał też gościnnie przez bez mała 50 miast, od Bielska-Białej do Sztokholmu. Nie licząc tego, że w czasie pandemicznego lockdownu był dostępny w internecie.
W ciągu tych dwudziestu lat czytano wiersze prawie dziewięciuset poetów z całego świata, nie tylko polskich. Przewinęło się bez mała dwa tysiące wykonawców, nie tylko aktorów, lecz także muzyków, wokalistów, krytyków, wykładowców akademickich. Bywalcy salonu przez ten czas dochowali się dzieci a nawet wnuków.
Nic dziwnego, że mimo pesymistycznych refleksji na temat czytelnictwa w ogóle, a czytelnictwa poezji w szczególności, jakimi podzielił się ze słuchaczami poeta i literaturoznawca, weteran salonów Bronisław Maj, uczestnikom jubileuszowego wydarzenia bliższa była jednak chyba postawa jego inicjatorki Anny Dymnej, która wyraziła nadzieję, że salon przetrwa na pewno "nawet i tysiąc lat".