Czy w Kościele można stawiać pytania o jego nauczanie? W jaki sposób wierzący mają wchodzić w dialog ze współczesnością? O tym rozmawiali abp Grzegorz Ryś i Piotr Sikora.
Opublikowana w krakowskim Wydawnictwie M książka „Czy Kościół ma sens?” to rozmowa filozofa P. Sikory z abp. Rysiem. Obaj starają się szukać odpowiedzi na pytania i zarzuty najczęściej stawiane dzisiejszemu Kościołowi w Polsce. – Ta lektura uświadomiła mi, że jesteśmy w bardzo ważnym momencie, kiedy trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność za to, w którą stronę będzie płynąć łódź Kościoła, a my razem z nią – mówił Marek Zając, prowadzący spotkanie z obu autorami, zorganizowane przez Fundację „Carpe Diem”. – Nie na wszystkie pytania padły w tej książce odpowiedzi i to jest bardzo cenne. Taka jest kondycja człowieka. Są pytania, na które nie ma odpowiedzi ostatecznych. Bałbym się takich sytuacji, gdzie przestajemy pytać. Nawet dogmaty nie zamykają pytań, ale stawiają dalsze – zauważył filozof.
– W Kościele dzisiaj, jak go przeżywam, problemem nie są pytania bez odpowiedzi, ale odpowiedzi, które już mamy, jednak nie potrafimy ich obronić, nie mówiąc o tym, że niekoniecznie je znamy – stwierdził abp Ryś. Podał przykład niedawnego spotkania ekumenicznego w Łodzi między katolikami a Kościołami wolnymi i charyzmatycznymi. – W przestrzeni publicznej było milion pytań, po co takie spotkanie, a przecież o tym w Kościele mówiono już 50 lat temu. Mówił o tym też Leon XIII dawniej, 130 lat temu. Często jest tak, że odpowiedzi są, ale one nam się nie podobają albo uważamy je za niebezpieczne, stawiamy się ponad Magisterium Kościoła i nie potrafimy bronić własnej ortodoksji – diagnozował arcybiskup.
Piotr Sikora stawia w książce m.in. pytanie o to, czy nie powinno się w Kościele na nowo przemyśleć rozumienia kapłaństwa. Arcybiskup odpowiada: „Myślę, że czas pandemii pokazał wartość kapłaństwa służebnego, potrzebę modlitwy o powołania. Do sakramentów Eucharystii, pokuty i bierzmowania potrzebne jest kapłaństwo służebne i basta!”. – Okazuje się, że są takie granice dyskusji w Kościele, których przekroczenie stawia nas poza jego nawiasem – zauważył M. Zając, pytając filozofa o arcybiskupie „basta”. – To „basta” mnie nie dziwi, bo rozmawiałem z arcybiskupem. To jest wpisane w jego rolę. Ale jako filozof i jednocześnie wierzący mogę próbować wymknąć się temu „basta”. Wartość rozmowy polega na tym, że po „basta” jest świadomość, iż wciąż mam swoje miejsce w Kościele. Jest miejsce dla filozofów, którzy nie chcą powiedzieć „basta” – podkreślał P. Sikora. – To nie jest tak, że ja formułuję „basta”, a Piotr temu podlega. To nie ja je formułuję. Ono jest wiążące dla mnie, dla Piotra, dla każdego, kto się mocuje z wiarą, przeżywaną jako odpowiedź na objawienie. Nie jesteśmy postawieni przed teorią, ale przed Bogiem osobowym, który wszedł w ludzkie dzieje i komunikuje się z człowiekiem za pomocą słów i czynów. Próbujemy je zrozumieć i na nie odpowiadać. W tak pojętym objawieniu jest gradacja prawd, z którymi się mierzymy. Są rzeczy, o których zawsze możemy rozmawiać, ale są i takie, dla których Kościół znalazł obowiązującą wykładnię. Są też takie, które są zwyczajnym nauczaniem, a my powinniśmy być mu posłuszni, co nie wyklucza stawiania pytań – wyjaśniał abp Ryś. – Najważniejsze jest to, byśmy nie dokonywali w Kościele prostych podziałów: biskupi, którzy ustalają, co jest prawdą, i stawiają granice, kontra reszta, która musi się z tym męczyć. Jako uczniowie Jezusa wszyscy jesteśmy postawieni wobec Jego nauczania. Nikt nie mówi, że w pełni rozumiemy prawdę objawienia – przyznał.
Hierarcha opowiadał, że podczas ostatniej wizyty ad limina pytał Franciszka, czy są jakieś granice dialogu. Papież go zaskoczył. – Odpowiedział: „Nie wchodź w dialog z kimś, kto chce cię użyć”. Kiedy spotyka się ze mną człowiek, który nie chce dojść do prawdy, bo uważa, że ją zna, i potrzebuje się mną podeprzeć, żeby mieć dodatkowy argument, to nie jest dialog – komentował metropolita łódzki.
Rozmówcy poruszają w książce tematy trudne, dotyczące m.in. upolitycznienia Kościoła, nadużyć seksualnych duchowieństwa, homoseksualizmu. Marek Zając przyznał, że dziś z Kościoła odchodzi wiele osób, które w nim bardzo długo trwały, posługując się formułą „święty Kościół grzesznych ludzi”. – Mówią teraz: „Basta, to przekracza moje możliwości”. Nie wiem, jak z nimi rozmawiać, bo wiem, że robią to ze szlachetnych pobudek. To nie są ludzie, których można oskarżyć o łatwą wiarę – wyjaśniał publicysta i pytał arcybiskupa, co by powiedział osobom odchodzącym. – Zanim bym coś powiedział, chciałbym tych ludzi wysłuchać. Powiedziałbym, że dla mnie życie poza Kościołem nie ma sensu i znam takie przestrzenie, gdzie doświadczenie Kościoła jest dobre, zmagające się o Ewangelię – mówił abp Ryś. Jak zauważył, z doświadczeniem nie da się dyskutować. – Ludzie odchodzą, bo mają bolesne doświadczenia. A ja mogę im pokazać takie miejsca w Kościele, gdzie to doświadczenie jest inne – podsumował.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się