Nowy Numer 16/2024 Archiwum

To film nie tylko o powołaniu

- To nie jest film o instytucji. Mam nadzieję, że zrobiłam film o wierze - mówi Dominika Montean-Pańków, która jest reżyserką dokumentu o nowicjacie jezuitów w Gdyni.

W konkursie polskim Krakowskiego Festiwalu Filmowego pojawił się film "Głos", który zaprezentowano publiczności 1 czerwca w kinie Pod Baranami. Dokument powstawał 6 lat. - Szukałam lekarstwa dla duszy, jakiegoś pocieszenia i zaczęłam się zastanawiać, skąd w duchownych bierze się pewność powołania. Skąd pochodzi powołanie? - opowiadała reżyserka podczas pokazu. Taki był początek długiej drogi do filmu "Głos".

Poszukiwania zakonu, który zgodziłby się na to, że kamera podpatruje codzienne życie nowicjuszy, trwały rok. - Im więcej zakonów mi odmawiało, tym usilniej szukałam - mówiła D. Montean-Pańków. Gdy trafiła do jezuitów, była już o krok od rezygnacji z pomysłu. Tymczasem Towarzystwo Jezusowe zgodziło się bardzo szybko. Jak mówił magister nowicjatu o. Piotr Szymański SJ, nikt nie chciał filmu z ustawkami, udawanymi scenami. - Nie chcieliśmy kolejnego filmu powołaniowego, bo one są po prostu słabe - podkreślił.

Czy kamera przeszkadzała nowicjuszom? - Przyjechałem, by uciec od świata, odejść na bok i dlatego były we mnie różne emocje, gdy się dowiedziałem, że będziemy filmowani - opowiadał jeden z nich. Obawiał się, czy świadomość robienia filmu nie wpłynie na proces rozeznawania powołania do życia w zakonie jezuitów. Młodzi zakonnicy zgodnie jednak przyznawali, że z czasem oswoili się z towarzyszeniem kamery rejestrującej ich codzienność.

Głos reż./dir. Dominika Montean - Pańkow
KrakowFilmFoundation

Obecność twórców filmu ograniczona była do minimum, polegała na dyskretnym towarzyszeniu i usuwaniu się w cień, gdy kręcone były momenty intymne dla przyszłych zakonników, którzy przez dwa lata odcięcia od społeczeństwa i udogodnień cywilizacji mieli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy życie zakonne jest dla nich. Dokument rejestruje pierwsze kroki młodych mężczyzn w gdyńskim nowicjacie, ich modlitwy, codzienne obowiązki, jak mycie podłóg czy podawanie do stołu, ale także rozgrywki sportowe czy spacery na plaży, rozmowy czy spotkania z rodzinami. Kamera jest także obecna w czasie miesięcznych rekolekcji ignacjańskich, które nowicjusze przeżywają w całkowitym milczeniu, czy śledzi ich posługę w Hospicjum św. Ojca Pio w Pucku. Dyskretnie utrwala łzy, zmagania duchowe, a w kilku przypadkach również decyzje o odejściu.

- Ten film opowiada o czymś, co jest nie do opowiedzenia. Jego tematem nie jest instytucja Kościoła czy zakon, ale to, co głęboko ukryte: sens życia, radość, duchowy pokój - uważa o. Szymański. Jak wyjaśniał podczas krakowskiego pokazu, obraz ten jest świadectwem, że chrześcijaństwo to nie magia, ale relacja z Jezusem.

- Zrobiłam ten film dla siebie, bo szukałam odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Nie chcę mówić, co to za pytania i czy znalazłam odpowiedź. To nie jest film o instytucji. Mam nadzieję, że zrobiłam film o wierze - podkreślała reżyserka "Głosu".

Jak zgodnie podkreślali twórcy i bohaterowie, dokument ten jest dla wierzących, dla niewierzących i ludzi w kryzysie. Pomaga przybliżyć się do odpowiedzi na pytanie o miejsce duchowości w świecie, o to, co zrobiliśmy z Ewangelią. Rejestruje przemianę wewnętrzną człowieka, który decyduje się żyć w wierności ślubom ubóstwa, czystości i posłuszeństwa.

Autorem zdjęć do 72-minutowego dokumentu jest Wojciech Staroń, a medytacyjną muzykę stworzył Adam Bałdych.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy