Baza rodzin Solidarnej Paczki jest już otwarta

To specjalna edycja Szlachetnej Paczki organizowanej przez Stowarzyszenie "Wiosna", w której możemy pomóc uchodźcom z Ukrainy.

Joanna Sadzik, prezes stowarzyszenia, mówi krótko: - Nie możemy zostawić bez pomocy ludzi, którzy stracili wszystko. - Szlachetna Paczka tym różni się od doraźnej pomocy dla uchodźców, że jest przeznaczona dla jednej, konkretnej rodziny. Czasem jest to kurs języka polskiego, czasem pomoc psychologiczna, czasem jeszcze coś innego - dodaje. Nie kryje też, że przygotowując Solidarną Paczkę "Wiosna" musiała zrobić wewnętrzną rekrutację. - Wybraliśmy osoby będące wolontariuszami Szlachetnej Paczki już wcześniej, gdyż kształcenie nowych osób do pomocy uchodźcom zajmuje kilka miesięcy, a w tym wypadku trzeba było działać od razu - wyjaśnia.

- Było bardzo ciężko - opowiada wolontariusz Dmitrij, do niedawna uciekinier, który sam potrzebował pomocy. - W chwili wybuchu wojny moja żona była w ciąży i trzeba było podjąć decyzję: albo zostać u rodziców i pozwolić żonie spokojnie urodzić, albo wyjechać. Większość rzeczy zostawiliśmy w Ukrainie, byliśmy w trudnej sytuacji finansowej. Wtedy przyszli do nas wolontariusze i otrzymaliśmy wsparcie od Szlachetnej Paczki. Dla nas był to cud. A teraz, gdy powstała idea Solidarnej Paczki, chcemy pomóc innym - deklaruje.

Jedna z wolontariuszek, Joanna Mazur, opowiada, jakie konkretnie potrzeby mają ukraińskie rodziny. - Te podstawowe są u wielu rodzin bardzo podobne: żywność, środki czystości, odzież, bo wielu z tych ludzi przyjechało do nas zimą, w dodatku z jedną reklamówką. Obecnie potrzeba, obok np. butów czy okularów korekcyjnych, przede wszystkim kursów języka polskiego oraz kursów zawodowych - wylicza.

Z kolei aktorka Lidia Bogaczówna wspomniała o zaangażowaniu w pomoc krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego, m. in. o utworzeniu centrum logistycznego w budynku przy ul. Radziwiłłowskiej oraz o koncercie na rzecz Ukrainy. Proponuje też, aby "dać Ukraińcom to, co sami chcielibyśmy dostać, czyli nie jakieś tam buty, ale buty dobre - takie, które ja chciałabym nosić". Przedstawiła także sylwetki dwóch ukraińskich aktorek pracujących w teatrze, które recytują "Do przyjaciół Moskali" Mickiewicza. - W ustach Ukrainki brzmi to rozrywająco - wyznaje.

Wolontariusze biorący udział w przedsięwzięciu najczęściej idą do potrzebujących dwójkami. Większość uchodźców dosyć dobrze mówi i rozumie po polsku, więc komunikacja nie stanowi większego problemu. - Dla nas korzyścią jest, że mamy przygotowane materiały do rozmów z rodzinami w wersji dwujęzycznej, polsko-ukraińskiej. Mało tego - dla nieznających cyrylicy posiadamy teksty zapisane fonetycznie - opisuje Krzysztof, wolontariusz. - Ludzie pracujący tutaj znają się na rzeczy, wiedzą, co należy robić. Gdy do Polski przybyło tyle rodzin, od razu wiedzieliśmy, w jakie buty wskakiwać - dodaje z uśmiechem, a Włodzimierz Markowicz, znany z kanału YouTube "Lekko stronniczy" przekonuje, że w Szlachetnej Paczce bardzo podobają mu się sprecyzowane działania. - Po wybuchu wojny również my (ja i Karol Paciorek) przez cały tydzień wrzucaliśmy na nasz kanał odcinki poświęcone Ukrainie: o tamtejszych potrawach, muzyce, kulturze. Zrobiliśmy to, aby przybliżyć Polakom ukraińską kulturę i zachęcić ich do działania - wspomina.

Zainteresowani pomocą mogą wejść na stronę szlachetnapaczka.pl i kliknąć "Wybierz rodzinę". Każda z rodzin ma wypisane potrzeby, w tym trzy niezbędne do zrealizowania. - Tych potrzeb jest bardzo wiele, więc najlepiej nie przygotowywać paczki samemu. Zapraszajcie krewnych, znajomych, kolegów z pracy. Im więcej dobrych serc, tym lepiej - zachęca prezes J. Sadzik.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..