Od momentu posłania na misje jej najkrótszą i najczęstszą modlitwą są słowa: „Tylko Ty, Jezu”. – Wierzę, że On patrzy na to, co robię i mówi: „Dobrze, że wracasz do Afryki” – mówi Ewa Korbut.
Po raz pierwszy na Czarny Ląd pojechała w 2018 r., choć o misyjnej działalności Ruchu Światło–Życie w Kenii dowiedziała się nieco wcześniej, pracując w Komitecie Organizacyjnym ŚDM Kraków 2016. Działały w nim także Iza Ostrowska i Judyta Sowa, które szlak łączący krakowską oazę z Afryką przetarły w 2014 r., prowadząc tam pionierskie rekolekcje. Swoimi opowieściami zainspirowały Ewę. Wkrótce wyruszyła do Kenii. Gdy po sześciu tygodniach wróciła, wiedziała, że na tym skończyć się nie może, bo czuła się odpowiedzialna za ludzi, których tam spotkała. Pojawiła się nawet myśl, by wrócić na dłużej, ale ostatecznie pojechała ponownie na sześć tygodni (w 2019 r.). W tym czasie do Afryki poleciał też moderator generalny Ruchu Światło–Życie, który widząc, jak wiele jest do zrobienia, uznał, że dobrze byłoby mieć tam kogoś na stałe. Kogoś – czyli właśnie Ewę, która postanowiła jechać do Kenii na kolejne dwa lata. Wyruszyła w marcu 2020 r., chwilę przed tym, jak świat zamknął się z powodu pandemii. Dziś nie ma wątpliwości, że Afryka to jej drugi dom, dlatego po dwumiesięcznym urlopie 20 czerwca znów wsiądzie do samolotu. – Ufam, że za dwa lata dowiem się, jaki plan na dalsze życie ma dla mnie Pan Bóg – uśmiecha się. Jedno jest pewne: wyjeżdżając do Afryki po raz pierwszy, myślała, jak wiele może dać jej mieszkańcom i jak wiele ich nauczyć. Może nawet patrzyła na nich nieco z góry. Okazało się, że choć daje z siebie bardzo dużo, to jeszcze więcej dostaje i sama się uczy. Także przekazywania wiary.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.