Po dwóch latach epidemicznej przerwy ulice Krakowa od Zwierzyńca do Rynku Głównego 23 czerwca ponownie przemierzył Lajkonik wraz z orszakiem. Po raz ostatni wcielił się w niego Zbigniew Glonek.
Dwa lata temu jeździec odziany w strój tatarski hasał jedynie w internecie, w ubiegłym roku płynął zaś barką po Wiśle. Obecnie wrócił do dawnych harców. Wcielił się w niego tradycyjnie Z. Glonek, emerytowany pracownik Wodociągów Krakowskich. Hasał po raz ostatni. Po kilkudziesięciu latach przechodzi bowiem także na lajkonikową emeryturę. Harcownikiem był od 1988 roku. Wcześniej, przez kilkanaście lat, był w jego orszaku jako jeden z "mlaskotów". - Dzisiaj kończy się moja historia. Tak się zastanawiam, co zrobić, żeby poukładać sobie to wszystko inaczej, żeby nie dzielić życia od Lajkonika do Lajkonika, żeby nie myśleć o kondycji, o słuchaniu krakowiaków, mazurków, po prostu trzeba na to niejednej chwili - powiedział dziennikarzom Z. Glonek. Dodał, że przez te wszystkie lata starał się wykonywać swoją rolę z uśmiechem, niepowtarzalnie, tak, aby została w pamięci widzów.
Tradycja pochodu Lajkonika, czyli brodatego jeźdźca w stroju wschodnim, poruszającego się na drewnianym koniku przytwierdzonym do pasa, nawiązuje do krakowskiej legendy głoszącej, że flisacy ze Zwierzyńca, zwani "włóczkami", uratowali w XIII w. Kraków przed Tatarami i zabili ich wodza. Po raz pierwszy relację harców "Konika Zwierzynieckiego" opisano 200 lat temu na łamach tygodnika "Pszczółka Krakowska". Na początku XX w. ubiór dla wschodniego jeźdźca zaprojektował Stanisław Wyspiański (zachował się w zbiorach Muzeum Krakowa, które jest teraz organizatorem pochodu). Obecnie występuje on w wiernej kopii tego stroju, ważącej aż 30 kg.
Co roku w oktawę Bożego Ciała barwny korowód z Lajkonikiem oraz otaczającymi go "włóczkami" i "mlaskotami" (czyli zwierzynieckimi muzykantami) wyrusza z ul. Senatorskiej, sprzed budynku Wodociągów Miejskich, na dziedziniec pobliskiego klasztoru norbertanek przy ul. Kościuszki. Tutaj Lajkonik wykonuje swoje pierwsze harce. Usiłuje uderzyć buławą w orła umieszczonego na chorągwi, którą wywija chorąży. Potem pochód, w takt marsza granego przez kapelę "mlaskotów", ze śpiewem: "Ten lajkonik, nasz lajkonik /Po Krakowie ciągle goni /Lajkoniku laj, laj /Poprzez cały kraj, kraj" (słowa Ewy Szelburg-Zarembiny) rusza ulicami Kościuszki i Zwierzyniecką pod gmach Filharmonii Krakowskiej. Po drodze Lajkonik zbiera haracz od sklepikarzy i restauratorów.
Pod filharmonią wykonuje kolejny taniec. Później przez ulice Franciszkańską i Grodzką zmierza ku Rynkowi Głównemu. Odwiedza zazwyczaj m.in. Pałac Arcybiskupów Krakowskich, oddając na dziedzińcu hołd Janowi Pawłowi II przed jego pomnikiem. W 2013 r. kard. Stanisław Dziwisz jako okup dla Lajkonika wręczył Z. Glonkowi srebrny medal "Za zasługi dla archidiecezji krakowskiej". Na Rynku Lajkonik harcuje przy Wieży Ratuszowej, oddając m.in. cześć Krakowowi i odbiera haracz od prezydenta miasta.
W 2014 r. pochód Lajkonika został wpisany na Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.