Po jedenastu latach remontów otwarto dla publiczności fort artyleryjski 52 "Borek" na krakowskim os. Kliny. Znajdzie się w nim filia Centrum Kultury Podgórza i Biblioteka Polskiej Piosenki.
Fort, będący elementem austriackiej Twierdzy Kraków, miał za zadanie ostrzeliwać wrogie manewry na tzw. trakcie wiedeńskim, czyli obecnej "zakopiance". Po odzyskaniu niepodległości pełnił coraz mniej istotne funkcje wojskowe, by w czasach PRL skończyć jako baza sprzętowa i transportowa jakiejś spółdzielni budowlanej, która porzuciła obiekt w latach 90. jako totalną ruinę. - Nie mieliśmy początkowo pieniędzy na remont - wspominał 30 lipca na otwarciu Tadeusz Murzyn, przewodniczący Rady Dzielnicy X Kraków Swoszowice, pomysłodawca przywrócenia fortu do stanu używalności. Zaczęto więc od wykonanej w czynie społecznym przez studentów inwentaryzacji zabudowań i stworzenia w tym samym trybie koncepcji odbudowy. Nie było to łatwe, bo "Borek" jest najbardziej nietypowym ze wszystkich krakowskich fortów. Rozwiązania w nim zastosowane nie są spotykane nigdzie indziej. Ma na przykład najbardziej rozbudowany układ podziemnych przejść i korytarzy, w skład których wchodzą chodniki i pochylnie, magazyny i podręczne składy amunicji. - Wszystko to było na początku remontu zalane wodą. W dodatku nie mogliśmy oczyścić zatkanych studzienek odwadniających, bo nikt nie wiedział, gdzie one są! - opowiadał oprowadzający po forcie Krzysztof Wielgus, najlepszy w Polsce specjalista od fortów, wieloletni konsultant i opiekun odbudowy "Borka".
Na szczęście udało się pozbyć wody z korytarzy, choć niektóre ściany wciąż były nią nasiąknięte. W ogóle woda to jeden z głównych problemów, z jakimi spotykają się użytkownicy fortów. Po remoncie zrujnowanego dachu problemem przestał być deszcz, po naprawie systemu drenażowego woda już nie zalewa korytarzy, ale pozostaje jeszcze problem rosy. Ściany fortów są grube, nigdy, nawet najcieplejszym latem, nie ogrzewają się do temperatury takiej, jak na zewnątrz. W związku z tym powietrze, wchodząc do budynku, napotyka zimne ściany, na których osadza się rosa, jak na ścianach kufla z piwem w gorący dzień. Stąd fort wymaga mocnego ogrzewania... wyłącznie latem! W przeciwnym razie ściany zamakają, wdaje się grzyb. Stąd w czasach austriackich ważną rolę w załodze fortu pełnił żołnierz palący latem w piecach (w forcie "Krzesławice" taka funkcję pełnił przez pewien czas odbywający tam służbę wojskową późniejszy premier, Wincenty Witos). Szeregi kominów na dachu fortu dają nam pojęcie, ile w budynkach koszarowych było pieców.
- To nie będzie obiekt, który stoi, a obiekt, który żyje - powiedział podczas otwarcia prezydent Jacek Majchrowski. Centrum Kultury Podgórza będzie tu prowadzić działalność skierowaną do dzieci i młodzieży. Będą zajęcia taneczne, baletowe, nauka gry na instrumentach, warsztaty robotyki i ceramiki. No i oczywiście zajęcia wokalne, co będzie tym łatwiejsze, że w forcie znalazła swoje nowe miejsce Biblioteka Polskiej Piosenki. A ponieważ fort to i wojskowość, i historia, nie zabrakło inscenizacji przejęcia fortu przez wojsko w imieniu wolnej Polski z rąk austriackich odegranej przez uczestników grup rekonstrukcyjnych. Były zbiórka oddziału, moment musztry, zrzucenie flagi CK monarchii i zastąpienie jej flaga polską. Punkt medyczny na wzór lazaretu z epoki badał potencjalnym kandydatom na strzelców wyborowych wzrok, podobno można było też dostać zastrzyk. W okolicy przechadzały się strojnie ubrane damy z parasolkami i wachlarzami, a chętni mogli się pokrzepić grochówką z wojskowego kotła.
W odnowionym forcie można m. in. chodzić podziemnym korytarzem, którym niegdyś przemieszczali się żołnierze z załogi wojskowej. Grzegorz Kozakiewicz