O tym, z czym powinno wiązać się pielgrzymowanie do Łagiewnik, i o testamencie Jana Pawła II mówi ks. Franciszek Ślusarczyk, rektor i kustosz sanktuarium Bożego Miłosierdzia w latach 2014-2019.
Monika Łącka: Uczestnicząc w konsekracji bazyliki Bożego Miłosierdzia, podczas której 17 sierpnia 2002 r. Jan Paweł II zawierzył świat Bożemu miłosierdziu, nie miał Ksiądz świadomości, że to historyczne wydarzenie będzie miało swoje konsekwencje także w Księdza dalszej pracy...
Ks. Franciszek Ślusarczyk: Wymowny epizod z tej uroczystości, który wpisał się w moją pamięć i serce, to prośba ks. inf. Jana Zająca o udzielenie Komunii św. członkom chóru, którzy nie mogli podejść do ołtarza w trakcie Mszy św. Cały orszak papieski wyruszył już w drogę powrotną do kurii, a ja otrzymałem kluczyk i jako pierwszy po konsekracji świątyni otwierałem tabernakulum, by udzielić Komunii wiernym. Pan Jezus z obrazu umieszczonego nad tabernakulum spojrzał dość uważnie i postanowił mnie zatrzymać w tym miejscu na kolejne lata... Na prośbę kard. Franciszka Macharskiego już od 8 grudnia podjąłem posługę miłosierdzia w tym niezwykłym miejscu, które stało się światowym centrum kultu Bożego Miłosierdzia.
W 2003 r. został Ksiądz zastępcą rektora sanktuarium ds. duszpasterskich, a później - od 2014 do 2019 r. - był Ksiądz rektorem i kustoszem sanktuarium. Tych kilkanaście lat obfitowało w ważne wydarzenia. Niektóre z nich przyciągały do Łagiewnik rzesze pielgrzymów.
Od pierwszych dni posługi w tym sanktuarium bardzo zależało mi, by przybywający tu pielgrzymi mieli łatwy dostęp do źródeł Bożego miłosierdzia w konfesjonale. Człowiek, który doświadcza przebaczającej miłości i pokoju, pragnie tymi darami dzielić się z innymi. Samo mówienie o Bożym miłosierdziu, które jest bardzo potrzebne, ale bez możliwości uporządkowania swojego serca w sakramencie spowiedzi, byłoby miłym przeżyciem, lecz dalekim od istoty pielgrzymowania, jaką jest nawrócenie i bardziej dojrzałe wejście na drogę Ewangelii. Całodzienny dyżur w konfesjonale jest zadaniem po ludzku trudnym, wymaga ogromnej cierpliwości oraz światła Ducha Świętego, by sam Jezus mógł przemówić do ludzkiego sumienia oraz przemienić umysł i serce skruszonego penitenta. Szczególnego działania Bożej łaski doświadczaliśmy co roku podczas święta Bożego Miłosierdzia. Dni, które utkwiły mi na zawsze w pamięci, to czas po śmierci Jana Pawła II oraz Rok Miłosierdzia. Wielu poszukujących i zagubionych często po wielu latach wracało do Kościoła i prosiło, by pomóc im na nowo pojednać się z Bogiem, bo bez Niego ich życie nie ma sensu ani wartości. Doświadczam tej prawdy nadal jako misjonarz miłosierdzia.