W Poroninie i w Kościelisku górale przeszli w niedzielę 23 października w Korowodach Świętych, a towarzyszyły im już ośnieżone tatrzańskie szczyty.
Korowód Świętych i Błogosławionych w podhalańskim Poroninie to już stały punkt w programie wydarzeń parafialnych. W tegorocznej edycji Korowodu Świętych i Błogosławionych wzięło udział około 250 osób, z czego blisko 50 z nich to dorośli. - Nie ma u nas dyskursu między Halloween a Wszystkimi Świętymi. Wskazujemy na różne postacie, na bogactwo katolicyzmu w osobach świętych i błogosławionych, często mało znanych, niedocenionych. Nikogo też nie zmuszamy do wcielenia się w daną postać, życzliwie prosimy. Podczas tegorocznego korowodu jeden relikwiarz był zupełnie pusty. Mogli go nieść wszyscy, wszak każdy z nas ma szansę, by zostać świętym. To przecież nasze najważniejsze powołanie, które mamy wypełnić w swoim życiu - podkreśla ks. Sławomir Filipek, wikary z Poronina.
- Piękna pogoda i widok na Tatry i Giewont z Kościeliska sprawiły, że możemy nasz korowód nazwać "w blasku krzyża na Giewoncie". Organizacja korowodu świętych w parafii ma pomóc wiernym po chrześcijańsku przeżywać Uroczystość Wszystkich Świętych i zachęcać do naśladowania świętych w zdobywaniu nieba - dodaje ks. Arek Zych, wikary z Kościeliska.
Wśród uczestników korowodu bywają i całe rodziny, które wcieliły się w postacie świętych i błogosławionych. - W końcu udało się nam uczestniczyć w korowodzie, zawsze wcześniej podziwiałem bratową z dziećmi, że tak ładnie byli poprzebierani. U nas nie trzeba było przekonywać specjalnie chłopaków, bo ich dziadek to też Józef - mówił pan Adam.
Wśród dzieci w Poroninie wyróżniał się Kacper, którego atrybutem świętości była piłka. - Teraz będę na pewno więcej strzelał goli, a jestem zawodnikiem w zakopiańskim klubie - mówił z dumą mały góral. - Synek jest zakochany w piłce nożnej, stąd pomysł na to, żeby wcielił się w postać Włocha Luigi Scrosoppi. Dobrze, że ksiądz proboszcz nie zarządził pojedynku piłkarskiego w kościele, nie wiem co stałoby się z oknami - mówiła z radością Maria Surma, mama Kacpra.
Swój wkład organizacyjny w korowód mają także siostry michalitki prowadzące przedszkole w Poroninie, stąd już nawet 3-latki mogą wystąpić w stroju osoby beatyfikowanej albo kanonizowanej.
Gościem tegorocznego korowodu była podhalańska posłanka Anna Paluch. - Cieszę się, że pokazujecie nasze prawdziwie europejskie korzenie, których przecież nie ma powodu się wstydzić - mówiła Anna Paluch.
Znana podhalańska artystka Hania Chowaniec-Rybka jako parafianka z Poronina nie miała problemu z wyborem swojej patronki. Oczywiście reprezentowała św. Cecylię. - To jest bardzo piękny czas, wbrew pozorom okres Wszystkich Świętych niesie nam wiele radości, uświadamia nam dokąd tak naprawdę zmierzamy - mówiła artystka.
Robert Chowaniec w korowodach uczestnicy od samego początku. Twierdzi, że tegoroczny był już ósmym z kolei. - Ksiądz wikary Arek Zych zaproponował mi, abym ucharakteryzował się na postać św. Stanisława Papczyńskiego, marianina z sądeckiego Podegrodzia. Żona uszyła ubranie i przychodzę właśnie w nim. Żartujemy z małżonką, że moja kondycja ma się całkiem dobrze, bo nic nie trzeba było przeszywać. - mówił pan Robert, na co dzień dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego w Nowym Targu.