Nowy numer 17/2024 Archiwum

Czy jestem już w niebie?

Kilka dni po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę, pojechali na granicę, by pomagać przemarzniętym, przerażonym i wycieńczonym ucieczką uchodźcom. Widząc ogrom ludzkiego cierpienia, zrozumieli, że muszą zostać tam dłużej.

Ratownicy medyczni i ratownicy kwalifikowanej pierwszej pomocy, pielęgniarki oraz trzech lekarzy skrzyknęli się poprzez media społecznościowe, by na dwóch przejściach granicznych – w Zosinie i Dołhobyczowie – w zorganizowanych przez siebie punktach medycznych rozpocząć całodobowe dyżury. Ci, którzy tam działali (ok. 30 osób), pochodzili z różnych stron Polski, ale ich koordynatorzy (Łukasz Wiśniewski i Grzegorz Zięba) przyjechali z Krakowa i to właśnie oni, nie chcąc zmarnować dobra, jakie się wtedy zrodziło, postanowili zrobić coś więcej, by ono trwało. Tak powstała Polska Fundacja Ratownictwa (www.polskafundacjaratownictwa.org), która do dziś organizuje konwoje pomocy humanitarnej dla walczącej Ukrainy (wolontariusze jeżdżą tam z narażeniem własnego życia) i prowadzi szkolenia z zakresu udzielania pierwszej pomocy, by w ten sposób wzmacniać struktury polskiego ratownictwa obywatelskiego. – To ważne, bo nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba będzie udzielić komuś, może nawet najbliższej osobie, pierwszej pomocy. Nie wiemy też i nie możemy być pewni, czy wojna na Ukrainie skończy się i czy to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, nie dotrze również do nas – zaznacza G. Zięba.


Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy