Dzięki zmarłemu przed 7 laty tynieckiemu organiście, kompozytorowi i wykładowcy, kolejne pokolenia kapłanów i organistów przez kilkadziesiąt lat poznawały piękno muzyki kościelnej. Niedawno doczekaliśmy się książki o Marianie Machurze (1933–2016).
Napisał ją Dominik Sprada, organista i nauczyciel historii, na podstawie swojej pracy doktorskiej obronionej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pa- wła II. Przedstawił wyczerpująco sylwetkę muzyka służącego rodzinie, Kościołowi i społeczności lokalnej.
Marian Machura zamiłowanie do gry na organach i śpiewu kościelnego wyniósł z domu rodzinnego – jego ojciec również był organistą, i to przez pół wieku. Młody Machura w 1953 r. rozpoczął studia organowe w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie. Studiował w klasie prof. Józefa Chwedczuka, lecz – jak sam wspominał – jego mistrzem był inny wybitny krakowski organista prof. Jan Jargoń. To on zaprosił go do współpracy organistowskiej w kościele św. Katarzyny.
Po ukończeniu pod koniec lat 50. studiów (także w dziedzinie kompozycji) M. Machura w 1962 r. został organistą w kościele parafialnym u benedyktynów w Tyńcu. „Opactwo zachwycało Bożą atmosferą i gościnnością. We wspólnocie zakonnej traktowali mnie jak swojego. Mieszkałem w opatówce. Ojciec Paweł Sczaniecki, pierwszy mój proboszcz, uczył mnie, jak dostrzegać w prostym ludzie podkrakowskim świętość” – mówił w 1997 r. w rozmowie z „Gościem Krakowskim”. Tyńcowi pozostał wierny do końca.
Był tu organistą przez kilkadziesiąt lat i tu się osiedlił wraz z rodziną. Był też inicjatorem organizowanych we współpracy z Filharmonią Krakowską „Tynieckich Recitali Organowych”. Założył i prowadził w Tyńcu również zespół folklorystyczny. Był niezmordowany w pracy na różnych frontach, m.in. jako wykładowca i kompozytor. Wykładał grę organową i chorał gregoriański w krakowskim Liceum Muzycznym, Akademii Muzycznej, Papieskiej Akademii Teologicznej, Krakowskim Seminarium Duchownym, Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy. Śpiewu chorałowego uczył też braci benedyktynów, dominikanów i paulinów. Formował muzycznie kolejne pokolenia kapłanów i organistów, przypominając, że także po reformach soborowych muzyka w liturgii nie jest jedynie ozdobnikiem. „Kiedy ksiądz kardynał Wojtyła poprosił mnie o włączenie się w prace synodalnej Komisji Liturgicznej, byłem młodym człowiekiem. Razem z ks. Wacławem Swierzawskim, ks. Stefanem Koperkiem i ks. Stanisławem Dziwiszem zaczęliśmy się zastanawiać nad problemami muzycznymi w krakowskim Kościele. Pomogła mi je zrozumieć praca u św. Katarzyny, a potem w Tyńcu. Patrzyłem krytycznie na często zrutynizowaną pracę organistowską. Czułem, że trzeba inaczej. Zacząłem więc dawać konkretne propozycje dotyczące kształcenia przyszłych organistów” – wspominał po latach.
Swoje reformatorskie pomysły dydaktyczne realizował m.in. w krakowskim Instytucie Liturgicznym. Przez ćwierć wieku kierował jego Sekcją Muzyki Liturgicznej. Był mocno zaangażowany w sprawy muzyki sakralnej. W latach 1969–2000 uczestniczył w pracach kurialnych Komisji ds. Twórczości Muzyki Sakralnej oraz ds. Budowy Instrumentów Sakralnych Archidiecezjalnej Komisji ds. Muzyki Kościelnej w Krakowie. Skomponował melodie do liturgii godzin: na Triduum Paschalne, Zmartwychwstanie Pańskie, Boże Ciało i uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP oraz do jutrzni o św. Królowej Jadwidze. –
Skomponował też melodie do dwóch mszy, z których najpopularniejsza, śpiewana prawie we wszystkich parafiach Polski, znana jest jako „Msza Machury”. Ponadto jest autorem wielu melodii do psalmów responsoryjnych i modlitwy wiernych oraz antyfon i hymnów. Napisał również melodie pieśni kościelnych do słów Marka Skwarnickiego. Jest współautorem i redaktorem śpiewnika liturgicznego „Ciebie, Boże, chwalimy”, a także antyfonarza monastycznego – wylicza ks. prof. Robert Tyrała, rektor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, promotor pracy doktorskiej D. Sprady, niegdyś przewodniczący Archidiecezjalnej Komisji ds. Muzyki Kościelnej w Krakowie. – Dwukrotnie grał podczas liturgii mszalnej sprawowanej przez papieża Jana Pawła II na krakowskich Błoniach w czasie I i II pielgrzymki, a podczas III prowadził uroczyste nieszpory śpiewane przez schole alumnów dominikańskich i paulińskich – dodaje ks. prof. Tyrała.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się