W ogrodzie willi Kossakówka przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa Borysław Czarakcziew wręczył dziś Marii Annie Potockiej, dyrektor Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK, promesę przyznania pieniędzy na remont i niezbędne adaptacje będącego w kiepskim stanie technicznym budynku.
Kossakówka stojąca przy placu Kossaka (Juliusza), to rodowe gniazdo bodaj najsłynniejszego artystycznego rodu w sztuce i literaturze polskiej. Willę w modnym wówczas stylu neogotyckim kupił Juliusz Kossak w roku 1869, wówczas nazywała się Wygoda i stała przy placu Latarnia. Potem zarówno dom, jak i plac zmieniły nazwę. Dodawano na obszernej parceli nowe budynki, niekiedy rozbierano coś, co już bardzo podupadło, ale dom cały czas żył sztuką.
Z dzieci Juliusza Kossaka najbardziej znany jest Wojciech, mniejszą estymą cieszy się wnuk Jerzy. Mężczyźni z rodu Kossaków malowali, kobiety znane są raczej z dokonań literackich (nie wspominamy tu o działalności społecznej, czy naukowej, a tylko artystycznej). Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, poetka i jej siostra Magdalena Kossak-Starzewska (znana jako Magdalena Samozwaniec, satyryczka), obie córki Wojciecha i Zofia Kossak-Szczucka, córka Tadeusza, brata Wojciecha, prozaiczka, czy bliższa wsółłczesności Simona Kossak, biolożka, popularyzatorka nauki, córka Jerzego Kossaka.
Ale zostawmy genealogiczne parantele i przejdźmy na plac budowy, bo tym jest teraz w większej części nieruchomość Kossaków. Główny budynek wraz z większością ogrodu kupiło miasto Kraków w grudniu 2019 roku za bez mała 5,5 mln złotych i zaczęły się roboty. Dom był w złym stanie, zagrzybiony, ściany pękały, fundament osiadał. Do dziś chodząc w ogrodowej trawie trzeba pilnie patrzeć pod nogi, by nie wpaść do błota albo jakiejś dziury. Przez kilka lat poprawiono dach, zabezpieczając w ten sposób ściany przed zaciekaniem i podsadzono fundamenty, zakładając izolację wodną. Przy okazji znaleziono na głębokości poniżej trzech metrów tajemniczy grób młodej kobiety z XVI/XVII wieku. Jest z nim związana jakaś tajemnica, bo po pierwsze jest nietypowo głęboki, a po drugie całkowicie samotny, żadnych wzmianek o cmentarzu w tej okolicy nie znamy.
Jak doszło do przekazania budynku MOCAK-owi, jak tworzono koncepcję jego odnowy i wykorzystania (prace konserwatorskie i budowlane to oczywistość nie wymagająca dyskusji, ale koncepcja muzealnego wykorzystania obiektu już taka niewątpliwa nie jest), to inna opowieść. Dziś MOCAK otrzymał prawie sześć i pół miliona złotych od SKOZK, dodatkowo ma własne pieniądze i fundusze miejskie na prawie cztery miliony. Pieniądze te zostaną przeznaczone na prace projektowe oraz remontowo-konserwatorskie w willi i ogrodzie. Roboty budowlane mają objąć wszystkie pomieszczenia Kossakówki, dokończenie prac przy dachu oraz instalację windy. Prace konserwatorskie obejmą historyczne relikty wyposażenia budynku, w tym piece, kominek, parkiet, boazerie i rozetę sufitową.
Dyrektor Potocka szykuje się do przetargu do roli generalnego wykonawcy. Wymogi prawne i konserwatorskie są prawdziwym labiryntem, na szczęście MOCAK ma w tym względzie doświadczenie i dyrektor zapowiada zakończenie robót na początku 2026 roku.
- Zbuduję świecką kaplicę rodziny Kossaków. To będzie miejsce, które pokaże, jak pewien zespół napięcia twórczego przenosi się z jednej osoby na drugą - powiedziała podczas konferencji prasowej w ogrodzie. - Tu jest coś takiego, jak tygiel inspiracyjny i twórczy. To ciekawy fenomen socjologiczny, jak każda następna osoba czuła się w obowiązku być twórcą. I to wszystko będzie tutaj pokazane - dodała.
Warto to pokazać, bo, jak pisał Boy Żeleński: "(...) to zdolne bestie, te Kossaki!".