Nowy numer 39/2023 Archiwum

By nie sięgali po klej

Ewa Korbut wiele razy słyszała, jak misjonarze prosili o modlitwę. – Już rozumiem, dlaczego jest ona tak ważna. Bo na krańcach świata pięknie jest prowadzić ludzi do Boga, ale czasem jest nam bardzo trudno – mówi animatorka Ruchu Światło–Życie archidiecezji krakowskiej, która od trzech lat posługuje w Kenii.

Dużym sukcesem na Czarnym Lądzie było otwarcie dormitorium dla dziewcząt w Shalom Home, gdzie Ewa na co dzień pracuje.

– Shalom Home to szkoła-sierociniec dla dzieci, które nie mają swojego domu albo mają taki, że dobrze, iż schronienie znalazły u nas – tłumaczy. Dwa lata temu kenijskie Ministerstwo Edukacji zaostrzyło przepisy dotyczące szkół z internatem, na mocy których dziewczynki nie mogą już mieszkać razem z chłopcami. Oznaczało to, że w Shalom Home muszą być dwa oddzielne dormitoria – inaczej szkoła nie zostałaby dopuszczona do egzaminów państwowych. Trzeba było albo podjąć decyzję o budowie nowego budynku, albo odesłać uczennice do domów, co mogłoby skutkować narażeniem ich na wczesne zamążpójście, wykorzystywanie seksualne i życie na ulicy. Ewa uruchomiła więc w internecie zbiórkę i rozesłała ją do polskich mediów. Dzięki zaangażowaniu blisko 2,5 tys. darczyńców (wśród nich było wielu czytelników „Gościa”) udało się zebrać 550 tys. zł. Budowa ruszyła i 5 października 2022 r. ten „kawałek Polski w Afryce” został poświęcony i oddany do użytku. Na to wydarzenie przyleciał nawet ks. Marek Sędek, moderator generalny Ruchu Światło–Życie. W dormitorium mieszka obecnie blisko 220 dziewcząt.

Oprócz pracy w szkole-sierocińcu sensem codzienności Ewy od samego początku pobytu w Kenii (pierwszy raz do Afryki pojechała w 2018 r., a dwa lata później postanowiła zostać w Kenii na dłużej i służyć Bogu najlepiej, jak potrafi), jest prowadzenie rekolekcji oazowych. – Od lipca 2022 r. do kwietnia 2023 r. wraz z innymi osobami z naszej polskiej ekipy poprowadziliśmy m.in. rekolekcje KODA dla animatorów z Kenii i Tanzanii, Rekolekcje 10 Kroków w Tanzanii, ewangelizacyjne dla jednej parafii w Kenii, dla katolickiego liceum dla dziewcząt, dla studentów z katolickiego uniwersytetu i dla uczniów z Shalom Home – wylicza Ewa i zapewnia, że ziarno, które stara się zasiać, trafia na podatny na działanie Ewangelii grunt. – Oni ją chłoną i potem dzielą się tym, jak próbują zbliżać się do Boga, a animatorzy to ludzie, na których możemy liczyć i w których chcemy inwestować. Cieszy też, gdy dziewczyny prowadzą śpiew podczas Mszy św. Wielką radość sprawiła mi jedna z nich, kiedy powiedziała, że rekolekcje umocniły ją w decyzji o wstąpieniu do zgromadzenia zakonnego – opowiada E. Korbut.

Dzięki niej w ostatnich miesiącach świat dowiedział się również o kenijskich chłopcach z ulicy. Dlaczego się tam znaleźli? Historia większości z nich jest dramatyczna. Wyrastali w ubóstwie, nierzadko doświadczając przemocy i wykorzystywania seksualnego, prawie nigdy nie chodzili do szkoły, za to głód jest czymś, co znają doskonale. Gdy lądują na ulicy, zaczynają żebrać o pieniądze i jedzenie, a żeby zapomnieć o tym wszystkim, sięgają po butelkę z klejem, którym się narkotyzują. Sięgają, bo ktoś im ją daje – raz, drugi, trzeci, aż w końcu się uzależniają. – Na ten problem jeszcze w czasie pandemii, gdy zamkniętych zostało wiele lokali gastronomicznych – chłopcy wieczorami dostawali tam resztki – zwrócił uwagę lokalny kapłan, ks. Barnabas, który postanowił zorganizować dla tych nastolatków konkretną pomoc. Któregoś wieczoru zabrał mnie na spotkanie z nimi, czyli na posiłek, który dostawali. To było dla mnie trudne doświadczenie – przyznaje Ewa. Cieszy się, że dzięki darczyńcom z Polski udało się wesprzeć inicjatywę ks. Barnabasa. Proboszcz z podwarszawskiego Legionowa ks. Piotr Główka, kiedy budował w swojej parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa kaplicę wieczystej adoracji, postanowił podzielić się chlebem z potrzebującymi. Skontaktował się z Ewą, a ona zaproponowała, by parafianie ks. Piotra fundowali posiłki dla chłopców z ulicy. W efekcie regularnie wysyłali mniej więcej taką samą kwotę, jaką zebrali na budowę kaplicy. Ten fundusz przetrwał do dziś. – Udało nam się też przekazać trzech chłopców do ośrodka odwykowego, prowadzonego w Nairobi przez zgromadzenie misjonarzy kombonianów. Ufam, że jest to początek ich powrotu do normalnego funkcjonowania, a gdy skończą terapię, do ośrodka trafi kolejnych trzech chłopców – mówi E. Korbut.

Działalność w Kenii Ruchu Światło–Życie archidiecezji krakowskiej może wesprzeć każdy. Na www.wspieram.oaza.pl cały czas prowadzone są zbiórki na różne cele, jedna z nich dedykowana jest Afryce. Można też dokonać adopcji na odległość uczniów z Shalom Home i z dwóch innych ośrodków lub po prostu wpłacić datek na rzecz „chłopców z ulicy”. – Nade wszystko zaś proszę o modlitwę, bo ona dodaje mi sił – apeluje Ewa, która już 16 czerwca wraca do Kenii.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast