Marysia Białońska to dziewczynka z podhalańskiej Bańskiej, której grozi całkowita utrata wzroku. Może ją uratować tylko lek za 3 mln zł. Dla 7-latki w niedzielę 25 lutego odbył się kiermasz ciast w parafii w Miętustwie.
Na Mszach św. głos zabierała Małgorzata Sordyl, wolontariuszka. - Byłam zaangażowana w zbieranie 10 mln zł dla Kamilki Gil, której jeszcze tego leku nie podano, bo na razie jest na niego odporna. Przypomnę, że choruje na zanik mięśni. Rodzicie kolejny raz pojadą do Lublina, być może w końcu lekarze stwierdzą, że lek podadzą. Tymczasem zaczynamy batalię dla Marysi, w tej chwili mamy około połowy potrzebnej sumy. Zbieramy, prosimy, by pomóc w ramach choćby jałmużny wielkopostnej. Jest szansa, że terapia genowa może być zaczęta już na jednym oku u Marysi - mówiła M. Sordyl.
Na parafian z Miętustwa czekały na kiermaszu ciast same smakołyki. Oprócz "dodatku" do niedzielnej kawy były dżemy, soki. Wolontariusze mieli sporo pracy. Pojawili się też w kaplicy w Ratułowie. - Zawsze mamy otwarte serca na potrzeby innych, bardzo doceniam wrażliwość moich parafian i cieszę się, że angażują się w akcje charytatywne - skomentował ks. Janusz Rzepa, proboszcz parafii pw. NMP Królowej Polski w Miętustwie.
Jak informują wolontariusze podczas akcji w parafii w Miętustwie udało się uzbierać blisko 15 tys. zł, w tym 10 euro dla chorej Marysi.