Grupa naukowców z różnych dziedzin, w tym konserwatorzy z Wawelu i fizycy z PAN, badali, jak zachodzą te procesy i doszli do wyników, które są rewelacją na skalę światową.
Lista uczestników badań jest długa. Są to konserwatorzy z Zamku Królewskiego na Wawelu, fizycy z Instytutu Katalizy i Fizykochemii Powierzchni im. Jerzego Habera PAN oraz Norweskiego Uniwersytetu Naukowo-Technicznego z Trondheim, jak również fachowcy z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP im. Jana Matejki w Krakowie. Projekt pod nazwą "Grieg Craquelure", który trwał trzy lata, był więc projektem mocno interdyscyplinarnym.
Farba pęka i łuszczy się nie tylko na ławce w parku czy na poręczy tarasu, ale także na obrazach. Po co się tym zajmować? - Oglądając obrazy, patrzymy, co jest na nich przedstawione, ale mało zwiedzających widzi siatkę spękań, która jest bardzo charakterystyczna i typowa dla miejsca, gdzie powstał obraz, techniki i technologii użytej przez artystę, a także całej historii przechowywania dzieła - zwróciła uwagę podczas konferencji prasowej w Instytucie Katalizy i Fizykochemii Powierzchni dr Aleksandra Hola, główna konserwatorka Zamku Królewskiego na Wawelu i adiunkt na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie.
To, że farba pęka, wiemy od dawna. Fałszerze sztuki wygrzewają namalowane przez siebie obrazy w piecach, aby farba popękała, a potem wcierają w pęknięcia brud, żeby postarzyć malowidła... Celem badań było sprawdzenie, w jaki sposób farba (wczesnorenesansowa tempera jajowa, którą na deskach i na płótnie malowano w tym okresie powszechnie) pęka w zależności od podkładu, pigmentów, warunków i miejsca przechowywania dzieła, a nawet tego, w którym miejscu w pokoju wisiał obraz - jeśli bliżej pieca czy kominka, to farba pękała szybciej.
- To własności materiałowe, a także klimat, w którym obiekty były przechowywane, w dużej mierze decydują o tym, jakie spękania powstają. Inaczej rozwija się siatka spękań na obrazie powstałym na południu Włoch, inaczej w Norwegii. Wpływa na to również grubość warstwy malarskiej i układ tych warstw, dlatego też mówimy, że siatki spękań są charakterystyczne dla różnych szkół artystycznych oraz okresu, w którym powstały - wyjaśnił prof. Łukasz Bratasz z Instytutu Katalizy i Fizykochemii Powierzchni.
Poznanie specyfiki powstawania pęknięć warstw malarskich może pomóc w orzekaniu o autentyczności dzieł, o ich przeszłych losach, a także niekiedy o ich autorstwie. Proces pękania farby nie ma końca i dlatego dla konserwatorów opiekujących się obrazami ważne jest, by poznać dokładnie technologię malowania i jej wpływ na uszkodzenia warstwy obrazowej, aby móc zapobiegać niszczącemu działaniu czasu. Wiele czasu i wysiłku naukowców pochłonęły badania składu farb na bazie żółtek jaja kurzego oraz kleju produkowanego ze skóry królika. Badano wpływ czynników atmosferycznych, promieniowania ultrafioletowego czy naprężeń termicznych na zachowanie obrazów. Okazało się, że obrazy z istniejącą już siecią spękań farby nie są tak drastycznie wrażliwe na zmiany warunków przechowywania, jak wydawało się jeszcze do niedawna.
Badano tworzone na bieżąco dawnymi technikami malarskimi obrazy współczesne, a także dzieła minionych wieków, m.in. "Madonnę pod jodłami" Lukasa Cranacha ze zborów Muzeum Archidiecezjalnego we Wrocławiu, "Sąd ostateczny" naśladowcy Hieronima Boscha ze zbiorów Zamku Królewskiego na Wawelu oraz "Madonnę z Dzieciątkiem" z bazyliki Mariackiej w Krakowie.