Każda ich premiera to wielkie wydarzenie w stolicy Podhala. Tak było i tym razem. 14 czerwca w nowotarskim Miejskim Centrum Kultury aktorzy z Teatru Sporadycznego zaprosili bardzo liczną widownię do podróży na tytułową "Wyspę". Tak naprawdę była to wyprawa w głąb naszego życia.
Teatr Sporadyczny to grupa aktorów amatorów, którzy skupieni są wokół parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Targu, stąd przed przedstawieniem głos zabrał ich obecny opiekun - ks. Przemysław Cios. Wspomniał, że spektakl pt. "Wyspa" powstał według scenariusza i w reżyserii Marcina Kobierskiego, aktora Teatru Bagatela w Krakowie. - Odczytam fragment, który towarzyszył nam przy tworzeniu tej sztuki: "Budząc się rano, pomyśl, jaki to wspaniały skarb: żyć, oddychać i móc się radować" - podkreślił ks. Cios.
Na początku przedstawienia, przy zasłoniętej jeszcze kurtynie, słychać rozmowę w szpitalu, nastąpił zgon, akcja serca zatrzymała się. Potem już na scenę wchodzą aktorzy. Przenosimy się do programu telewizyjnego „Wyspa”. Świetni prowadzący, w tych rolach: Anna Mozdyniewicz i Krzysztof Sutor, nie szczędzą emocji widzom i uczestnikom programu. Łącznie poznajemy trzy pary: Kaję i Borysa (Marta Sadowa-Chorąży i Piotr Kowalczyk), Maję i Radka (Katarzyna Podkanowicz i Damian Sukiennik) oraz Karinę i Wojciecha (Magdalena Sukiennik i Krzysztof Łapsa).
W czasie przerw na reklamy przenosimy się do dwóch mieszkań, w jednym jest Marzenka i Bogdan (Magdalena Żółtek i Grzegorz Wiktor), którzy bardzo przeżywają cały program. W drugim lokum, zupełnie negatywnie odbiera go profesorstwo (Jola Łapsa i Artur Wróbel).
Początek programu zapowiada się bardzo ciekawie i "cukierkowo". Pary się świetnie prezentują, pojawią się tancerze, bohaterowie opowiadają o swoim życiu, co okazuje się dalekie od rzeczywistości. Pojawia się Elvis (Robert Sutor), przeprowadza różne konkurencje. Widzowie poznają prawdziwe oblicze bohaterów "Wyspy". Kaja i Borys wcale nie są idealnym małżeństwem, Kaja jest dyrektorem szkoły, mobinguje pracowników. Dziewczynki - Klaudia Podkanowicz, Paulina Żółtek i Dominika Kowalczyk jako uczennice wprost przyznają, jak wyglądają z nią lekcje.
Maja i Radek podczas jazdy swoim kabrioletem doprowadzili do potrącenia kobiety, która nagle weszła na jezdnię. Z programu trafiają prosto w ręce prywatnych detektywów (Stanisław Mertens i Ewa Wiktor), padają strzały… Zostaje tylko jedna para - Karina i Wojciech. Karina ma zaburzone relacje z matką (w tej roli Małgorzata Wróbel), która w pięknie zagranym monologu wyjawia swoje zachowanie wobec córki.
W finałowej scenie znowu przenosimy się do szpitala, profesorstwo już nie ogląda "Wyspy", a zajmuje się pacjentami, wśród nich jest Karina. Okazuje się, że to ona była tą kobietą, która wbiegła na jezdnię, kiedy wyszła ze szkoły po rozmowie z panią dyrektor… - Śniło mi, że wystąpiliśmy w programie telewizyjnym i go wygraliśmy - mówi Karina do męża, a on trzyma ją w ramionach. - A nagrodą jest nasze dobre życie - komentują małżonkowie.
Jak łatwo się domyśleć, trupa aktorska otrzymała owację na stojąco, całkiem zresztą zasłużoną. Świetna gra, dialogi, scenariusz, dźwięki, światło - złożyły się na blisko półtoragodzinny spektakl, który widzowie jasno określili jako "samo życie”. Na sali widowiskowej zasiadło blisko pół tysiąca widzów, wśród których byli członkowie rodzin aktorów, przyjaciele, kapłani, przedstawiciele władz lokalnych, mieszkańcy Nowego Targu i okolic.
Teatr Sporadyczny w Nowym Targu działa już od kilkunastu lat przy tamtejszej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Należą do niego m.in. nauczyciele, przedsiębiorcy, lekarze, restauratorzy, urzędnicy. Za scenariusz i reżyserię każdego przedstawienia odpowiada aktor Marcin Kobierski. Zwykle przedstawienie premierowe mają miejsce raz w roku.