Cierpiący na porażenie mózgowe Kamil Padlikowski i jego przyjaciel Paweł Koczur, biznesmen, jadą przez całą Polskę, by zbierać pieniądze na produkcję nowego filmu teatru Exit.
Teatr Exit w 2016 r. wymyślił Maciej Sikorski, krakowski instruktor teatralny, który od lat realizował różne projekty w ramach Fundacji Budzenie Pasji. Odkąd stworzył teatr Exit, stawiając na pracę z osobami niepełnosprawnymi, przemierza z nimi cały kraj, wystawiając kolejne spektakle i organizując pokazy filmów oraz debaty. W ten sposób uczy ludzi, że to my - zdrowi i "normalni", jesteśmy często niepełnosprawni nie potrafiąc dostrzec, jak wielką wartością jest drugi człowiek. - W teatrze odkrywamy, jak bardzo jesteśmy sobie potrzebni - przyznaje. Ten rok jest dla teatru bardzo trudny, bo nie dostał on żadnego instytucjonalnego wsparcia, żadnej dotacji. - Dlatego zostaliśmy zmuszeni, by wziąć sprawy w swoje ręce, prosząc o wsparcie naszych fanów i widzów - tłumaczy M. Sikorski.
Od słowa do słowa, od myśli do myśli, zrodził się pomysł, by przedstawiciele tej niezwykłej ekipy wyruszyli na obchód całej Polski, nagłaśniając ideę teatru skupiającego osoby z niepełnosprawnościami (także w stopniu głębokim), problemy, z jakimi trzeba się mierzyć każdego dnia i projekt filmu "Eliasz". "Eliasz" zaś to coś więcej niż film. To kampania społeczna, której celem jest aktywizacja środowisk chrześcijańskich i której hasłem są słowa "Wybieram Boga"
Przedstawicielem teatru, śmiałkiem, który postanowił zmierzyć się z własnymi słabościami jest Kamil Padlikowski, 29-letni chłopak cierpiący na czterokończynowe porażenie mózgowe, aktor jakich mało. - Każdy, kto miał możliwość chociaż raz zobaczyć go na scenie, wie, że jest to człowiek wielkiego talentu i charyzmy, którego gry nigdy się nie zapomina - zapewnia Maciej Sikorski.
Pokonanie 1000 km, czyli trasy pełnej wyzwań i nieoczekiwanych zdarzeń, ma dla Kamila wymiar symboliczny. Od czasu pandemii mierzył się on bowiem z poważnym kryzysem psychicznym. Nie wychodził z domu przez dwa lata. - Od dawna marzyłem więc o czymś ekstremalnym, co pomoże mi na dobre zamknąć ten rozdział życia. Gdy na jednym ze spotkań teatru, na którym zastanawialiśmy się, jak zebrać budżet niezbędny do realizacji filmu "Eliasz" przyszło natchnienie, by zorganizować ekstremalną wyprawę. Wsiąkłem w ten pomysł jak woda w gąbkę. Było jasne, że w trasie może się pojawić mnóstwo problemów i granic, które będę mógł przełamywać - opowiadał Kamil Padlikowski i przekonuje, że Misja Eliasz (bo tak została nazwana ta podróż) jest inicjatywą, która pochodzi od Boga.
Maciej Sikorski przypomina, że biblijny Eliasz sporo musiał przejść, by móc wyjść do ludzi i głosić Boże proroctwa. Był wtedy pełen Bożego żaru, choć wcześniej był człowiekiem pełnym lęku, zmagał się z depresją. - Nasz Kamil też mierzył się z depresją, a teraz przygotowuje się, by wyjść do ludzi jako Eliasz i zapytać ich: "Jak długo będziecie się chwiać na obie strony? Czas wybrać Boga!". - Zanim więc Kamil stanie na scenie, będzie doświadczał podobnych rzeczy, może nawet bezsilności, bo nie wiemy, co jeszcze wydarzy się na trasie. Cały czas potrzebna wielu ludzi dobrej woli, by wszystko się udało, by Kamil i Paweł zawsze mieli gdzie spać. Wszystkie doświadczenia, które zbiera Kamil, zobaczymy więc potem w filmie, gdy Kamil zagra Eliasza - zapowiada M. Sikorski.
Kamil i Paweł wyruszyli z Krakowa blisko tydzień temu (do celu planują dojechać 27 czerwca) i dziś, jak informują na żywo, już za kilka chwil dotrą do Łodzi, gdzie zaplanowane jest spotkanie z nimi - w parafii św. Brata Alberta o godz.18, będą promować Misję Eliasz i opowiadać o działalności teatru. - Zapraszamy też na kolejne spotkania z chłopakami, a także do budowania wspólnoty wokół naszego projektu. Kamil i Paweł na pewno się ucieszą, gdy rozpoznacie ich, przemierzających kolejne miasta w drodze nad morze. Można im machać, można zaskoczyć ich poczęstunkiem i można też zmienić Pawła, gdy będzie zmęczony jazdą na rowerze - zachęca M. Sikorski.
Ogromny udział w tym przedsięwzięciu ma także Jacek Dąbrowski, który o pomyśle dowiedział się dwa tygodnie przed startem podróży i postanowił podjąć wyzwanie, czyli zająć się logistyką. - Nie mam wątpliwości, że to zadanie włożył mi do rąk sam Bóg. Ono jest też antidotum na różne moje słabości i kłopoty. Dlatego, choć padam na twarz ze zmęczenia, ogarniam tę logistykę dalej, oddając wszystko Bogu, i każdego dnia odkrywając małe cuda, jakie On nam zsyła - przekonuje Jacek, a Kamil - jak to Kamil - z wrodzonym spokojem dodaje, iż nie ma grama wątpliwości, że razem z nimi jedzie sam Bóg i prostuje im ścieżki. - On jest Panem tej podróży, bo bez Niego pewnie tysiąc spraw położyłoby kres temu pomysłowi. I dlatego jeszcze bardziej chcemy przybliżać Go ludziom - przekonuje.
Warto dodać, że Bożym przypadkiem, dwa tygodnie przed rozpoczęciem, podróży do zespołu dołączyła też Zosia Florek-Paszkowska. - Chłopaków zobaczyłam podczas koncertu "Jestem" przy bazylice Mariackiej w wigilię Bożego Ciała. Zagadałam i okazało się, że znając się na marketingu i grafice mogę im się przydać. To, co dzieje się od tej chwili, przyjmuję jako odpowiedź na różne moje modlitwy i prośby. To jest coś dla mnie bardzo ważnego - zapewnia.
Szczegółowy plan podróży, zaplanowanych spotkań oraz informacje o zrzutce można znaleźć na www.eliasz.teatrexit.pl.