– Patrząc na moje życie, mam w sercu pewność, że Bóg poprowadził je tak, bym mogła Go znaleźć. A może raczej: pozwolił mi się spotkać? Od tego momentu wiara jest dla mnie źródłem siły, szczególnym filarem, na którym mogę się oprzeć – przekonuje Ania Kostrzewska, która od kilku lat należy do Rodziny Codziennej Eucharystii.
Jak to się stało, że do tej pory ta wspólnota działała w ukryciu? – Tak się umówiłem z Panem Bogiem – uśmiecha się ks. Dariusz Talik, jej pomysłodawca, a na co dzień rektor kościoła św. Wojciecha na krakowskim Rynku Głównym. – Był rok 2006, gdy czytając po raz kolejny tekst biblijnej rozmowy Boga z Abrahamem, poczułem, jak niespodziewanie mocno mnie on dotyka. Abraham walczył o sprawiedliwych, chciał znaleźć 10 takich osób, ale to się nie udało. Pomyślałem więc, że może ja znajdę takich 10 sprawiedliwych, którzy będą trwali przed Bogiem – wspomina ks. Dariusz. Drugie światło, które pokazało, w jakim kierunku powinni pójść owi sprawiedliwi, było jeszcze bardziej konkretne. – Zrozumiałem, że nie chodzi tylko o to, by coś Bogu dać, ale o to, by przyjąć coś, co On chce nam ofiarować. Tym czymś jest zaś Jego słowo zawarte w codziennej Ewangelii. I tutaj przyszło kolejne olśnienie – samo tylko rozważanie Ewangelii to za mało. Ona ma się wydarzać w naszym życiu! Jezus przychodzi w tym słowie, by się z nami spotkać, byśmy przy Nim byli i byśmy przyjęli największy dar, jakim jest Eucharystia – tłumaczy ks. Talik. Efekt? Puzzle ułożyły się w jedną całość – sprawiedliwi mają trwać przed Bogiem, uczestnicząc każdego dnia w Mszy św.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.