Zakopane. Zmarł o. Jan Gruszka, przełożony "Górki"

Zmarły 26 września zakonnik był jezuitą, miał 68 lat. Zostanie zapamiętany jako niezwykle gospodarny kapłan, bardzo pokorny oraz życzliwy wobec ludzi.

Jak informują ojcowie jezuici o. Gruszka zmarł w 68. roku życia, 53. powołania zakonnego i 43. roku kapłaństwa. Do Towarzystwa Jezusowego wstąpił 4 listopada 1971 r. w Starej Wsi, a po nowicjacie złożył pierwsze śluby 11 sierpnia 1974 r., które przyjął o. rektor Stanisław Leśniak SJ. W latach 1977-1979 studiował filozofię w Krakowie. Następnie studiował teologię na Bobolanum w Warszawie (1979-1982 oraz 1983-1985). Święcenia prezbiteratu otrzymał 31 lipca 1982 r. w Czechowicach-Dziedzicach z rąk ks. bp. Czesława Domina. Trzecią probację odbył w Berlinie (1992-1993) pod kierunkiem o. Pieta van Breemena SJ, a uroczystą profesję zakonną złożył 2 lutego 1994 r. w Krakowie w kościele św. Barbary.

Jan Gruszka SJ po święceniach został skierowany do posługi w Rudzie Śląskiej, gdzie był katechetą i opiekunem ministrantów (1982-1983). Po studiach specjalistycznych w Warszawie został ministrem i ekonomem w Kolegium w Krakowie (1985-1989). Podobne zadania pełnił w krakowskiej Wspólnocie Domu Pisarzy pracując zarazem jako ekonom Wydawnictwa WAM (1989-1991). Dwa lata spędził w Niemczech (1991-1993), gdzie będąc kapelanem sióstr zakonnych w Monachium uczył się języka. Po powrocie do kraju w 1993 roku został mianowany Ekonomem Prowincji mieszkając na Małym Rynku w Krakowie. Urząd ten sprawował do 2009 r. Następnie został rektorem i proboszczem w Starej Wsi k. Brzozowa (2009-2017). Później został posłany do Zakopanego, gdzie najpierw był ministrem, a od 2018 roku przełożonym wspólnoty. - Kiedy widzimy w każdym środowisku człowieka w biedzie, która ma różne twarze, nie oceniajmy od razu, nie przypinajmy łatki. Wykażmy się naturalną życzliwością i ludzką solidarnością, do czego zachęca papież Franciszek - mówił jeszcze przed rokiem o. Jan Gruszka, jezuita przyjmujący przyrzeczenia abstynenckie na zakopiańskiej "Górce".

Ojciec Gruszka pochodził z Dzianisza, wioski niedaleko Doliny Kościelskiej, zaledwie kilka minut jazdy samochodem od zakopiańskiej "Górki", gdzie przepracował 7 lat. - Często zdarza się tak, że na ślubowanie przychodzą mieszkańcy z rodzinnych stron. Niektórzy chcą uciekać. Ale potem zaczyna się rozmowa i decyzja o ślubowaniu - wspominał o. Jan.

Jezuita w swoim sercu nosił kilka wzruszających sytuacji. - Na nasz dziedziniec wjechał bardzo dobry samochód, wyszło z niego dwóch postawnych, zadbanych mężczyzn. Wyprowadzili z auta kobietę, wzięli ją pod swoje ramiona. Prosili dla niej pomoc. Pomyślałem sobie, że jak oni ją bardzo kochają i chcą dla niej ratunku – opowiadał o. Jan. Innym razem otrzymał telefon od pani z Gdańska. - Powiedziała mi, że chce do nas przyjechać, bo ma problem. Pojedzie pociągiem do Warszawy, stamtąd obierze ją syn. Do Zakopanego dotrą w środku nocy, ale zaraz muszą wracać do pracy. Zgodziłem się przyjąć ślubowanie, bo przecież ono musiało dla niej wiele znaczyć. Mogła ślubować u swojego proboszcza w rodzinnej parafii, a ona zadała sobie taki wielki trud - wspominał o. Jan.

Uroczystości pogrzebowe o. Jana Gruszki rozpoczną się 7 października o godz. 11 w kościele "Na Górce". Następnie trumna z ciałem zmarłego zostanie odprowadzona na cmentarz miejski przy ul. Nowotarskiej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..