W przeddzień Święta Niepodległości odbyły się uroczystości w podkrakowskich Liszkach przy udziale abp. Marka Jędraszewskiego. Modlono się m.in. za ofiary krwawej pacyfikacji tej miejscowości sprzed 81 lat.
Metropolita krakowski podkreślił znaczenie przekazywania miłości do ojczyzny następnym pokoleniom. - Modlitwę za naszych bohaterów, których polecamy Bogu i za których Bogu pragniemy dziękować, łączymy dziś z modlitwą za nasz kraj, za nasz naród, za nas samych, byśmy nie tracili z oczu tej wielkiej, świętej sprawy, jaką jest miłość do ojczyzny. Jak długo ta miłość będzie w naszych sercach, jak długo będziemy chcieli tę miłość przekazywać kolejnym pokoleniom, tak długo będziemy z nadzieją mogli patrzeć w przyszłość, że Polska, także dzięki nam, naprawdę nie zginęła - mówił 10 listopada abp Jędraszewski w czasie Mszy św. za Ojczyznę, odprawionej w kościele parafialnym pw. św. Mikołaja.
Wcześniej modlił się wraz z parafianami na cmentarzu, przy pomniku stojącym na grobie 30 ofiar krwawej pacyfikacji wsi, rozstrzelanych przez Niemców 4 lipca 1943 r. Wraz z przedstawicielami władz gminy złożył wieniec na mogile. - Gromadząc się przed tym pomnikiem w przeddzień Narodowego Święta Niepodległości, pragniemy przypomnieć wszystkich tych, którzy na tych ziemiach ponieśli śmierć w różnego rodzaju aktach terroru i bestialstwa - mówił ks. Paweł Gałuszka, proboszcz parafii św. Mikołaja.
Krwawa pacyfikacja Liszek 4 lipca 1943 r. nastąpiła w trzy dni po pacyfikacji pobliskiego Kaszowa. Zastosowano przy tym podobny schemat działania. - Wsie zostały otoczone szczelnym kordonem sił niemieckich. Wyganiano ludzi z domów. Mieszkańcy musieli przez wiele godzin od rana do wieczora leżeć twarzą do ziemi. W Liszkach działo się to we wgłębieniu na łące przy wzniesieniu Maciejówka w pobliżu kościoła św. Mikołaja. Wybrane osoby przesłuchiwano w pobliskiej stodole, katując przy tym. Świadkiem tych męczarni i rozstrzeliwania był leżący wraz z innymi obok stodoły pochodzący z Liszek Stanisław Rospond, językoznawca, docent Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, bratanek biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej Stanisława Rosponda, pochowanego na lisieckim cmentarzu. Swoje wspomnienia dotyczące tragicznych wydarzeń zawarł w broszurze "Zginęli na polu chwały", opublikowanej w 1946 r. - przypomina Jarosław Szarek, dyrektor Muzeum Armii Krajowej, były prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Wśród 30 śmiertelnych ofiar pacyfikacji był m.in. Antoni Suski ze znanej krakowskiej rodziny kupieckiej, której własnością były majątki ziemskie w Kryspinowie i Liszkach, oraz Józef Rospond, oficer rezerwy Wojska Polskiego, kierownik spółdzielni w Liszkach, skatowany przed rozstrzelaniem do nieprzytomności. Szczątki rozstrzelanych w Liszkach przeniesiono 28 marca 1945 r. na cmentarz parafialny. W 1959 r. na ich grobie stanął pomnik.
Na pomniku umieszczono tablicę z nazwiskami ofiar pacyfikacji. Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej