Niezmienna jest natomiast data gali, na której ich poznamy. Odbędzie się ona 25 stycznia 2025 roku.
Monika Łącka: Po raz pierwszy Miłosierni Samarytanie zostali nagrodzeni w 2004 roku. Po 20 latach ten plebiscyt, w którym przyznawane są Oscary Dobra, jest jeszcze potrzebny współczesnemu światu, który - wydaje się - że od dobra woli zło?
Roksana Pilch, koordynatorka głosowania: Zgłoszenia w tym plebiscycie przyjmuję od 8 lat i po wszystkich rozmowach z tymi, którzy często dzwonią, żeby osobiście zgłosić kogoś, kto - ich zdaniem - zasłużył na ten tytuł, mogę z całą odpowiedzialnością i z pełnym przekonaniem powiedzieć, że poszukiwania Miłosiernych Samarytan z roku na rok mają coraz większy sens i z roku na rok są ważniejsze. Dlaczego? Ponieważ gala plebiscytu jest dniem uhonorowania ludzi dobrych, którzy bezinteresownie pomagają, dzielą się swoim sercem, czasem, z osobami, które tego potrzebują. Gdy widzimy, że komuś dzieje się krzywda, w każdym powinien być odruch, aby zareagować, pomóc. A jednak tak nie jest. Jesteśmy tak bardzo skupieni na swoim życiu, na swoich sprawach, na tempie, w jakim nasze życie pędzi do przodu, że często nie zwracamy uwagi na ludzi, którzy tej pomocy potrzebują. Gala daje nam więc także obraz przekroju naszego społeczeństwa i tego, za co ono jest wdzięczne innym ludziom. Każdy, głosując, mówi przecież, za co i dlaczego chce komuś podziękować - np. za to, że dla lekarza ktoś nie był tylko pacjentem, ale ten lekarz zauważył w nim cierpiącego człowieka, zatrzymał się, okazał serce. Bo dla kogoś, kto cierpi, ważne jest to zatrzymanie, bycie zauważonym, ciepły uśmiech, uważne spojrzenie. Niby to takie oczywiste, a jednak nie do końca...
Pamięta Ojciec, jak to wszystko się zaczęło? Czemu w 2004 r. pierwsi lekarze zostali nazwani "miłosiernymi"?
O. Stanisław Wysocki, założyciel Wolontariatu św. Eliasza i pomysłodawca plebiscytu: Przez 27 lat pracowałem w Rzymie jako kapelan szpitala i tam, w kaplicy przy ołtarzu, leżała księga modlitw, która była uzupełniana każdego dnia - zarówno chorzy, jak i ich rodziny wpisywali do niej swoje intencje, ale też prośby o modlitwę za personel, w podziękowaniu za dobrą opiekę i za serce okazywane cierpiącym. Gdy przyjechałem do Krakowa, okazało się, że słyszę tylko narzekanie - że lekarze biorą "prezenty", że dbają tylko o pieniądze, że opieka jest słaba, że los pacjentów nikogo nie obchodzi. Chodząc po oddziałach Szpitala im. Dietla, bo tam zostałem posłany jako kapelan, widziałem, że to nie jest pełna prawda, i że dużo jest lekarzy i pielęgniarek szczerze zaangażowanych w swoje obowiązki. Pomyślałem więc, że warto pokazać światu tych, którzy służą chorym, bo czują w sercu takie powołanie.
Konkurs przez pierwsze trzy lata odbywał się tylko w Szpitalu im. Dietla. Później zawędrował do innych krakowskich i małopolskich szpitali, aż w końcu objął całą Polskę i wyszedł poza jej granice...
O.S.W.: Bo dobro nie ma granic. Wierzę też, że plebiscytowi błogosławi św. Jan Paweł II, który mu patronuje i nikt inny takim patronem nie mógł być. Pracując w Rzymie, widziałem, jak papież odwiedzał chorych, jak on ich rozumiał i jak ważne dla nich były te jego odwiedziny. Dopóki ten plebiscyt trwa, będziemy więc przypominać nauczanie Ojca Świętego, czytać fragment jego "Listu do chorych" oraz zachęcać, by wszyscy razem z nami budowali cywilizację miłości. By każdy swoim życiem choć raz napisał przypowieść o miłosiernym Samarytaninie.
R.P.: Tę przypowieść wiele osób pisze czasem w sposób, który zaskakuje kapitułę i bardzo nas wzrusza. W ostatnich edycjach nagrodzeni zostali chociażby "Ela Różowa" oraz ks. Jarosław Magierski. Pani Ela, nazywana "Elą Różową", choć sama jest ciężko chora, postanowiła maksymalnie zaangażować się w pomoc innym, którzy też łatwo w życiu nie mają, i obok jej historii nie sposób przejść obojętnie. Z kolei ks. Magierski jest inicjatorem i koordynatorem pierwszego w Kościele w Polsce duszpasterstwa i grupy wsparcia dla osób w kryzysie samobójczym oraz dla rodzin po utracie bliskiej osoby po takiej śmierci. Ludzie chcieli mu za to podziękować, bo temat samobójstwa jest bardzo różnie postrzegany, a on miał odwagę wyjść poza stereotypy i zrobić coś, czego bardzo brakowało.
Plebiscyt początkowo nagradzał tylko pracowników służby zdrowia, a po jakimś czasie powstała druga kategoria, wyróżniająca osoby ze służbą zdrowia niezwiązane, ale mające gorące i wrażliwe serca. I dziś mamy prawdziwą mozaikę Samarytan.
O.S.W.: Bywa nawet, że głosów w tej drugiej kategorii jest nawet więcej niż w medycznej, bo wokoło nas nie brakuje sytuacji tragicznych i smutnych, które uruchamiają w nas najbardziej szlachetne odruchy. I takich właśnie szlachetnych ludzi znów chcemy nagrodzić.
Patrząc wstecz, kto z Miłosiernych najmocniej utkwił Wam w sercu?
O.S.W.: Doktor Paweł Grabowski, który porzucił swoją medyczną karierę, by na Podlasiu zbudować od podstaw Hospicjum św. Eliasza i towarzyszyć ludziom chorym, umierającym, samotnym.
R.P.: Zgadzam się z Ojcem. Doktor Paweł wzruszył całą kapitułę tym, że zostawił swoje dotychczasowe życie i postanowił zacząć od zera, służąc innym ludziom. Dla wielu osób to może być niezrozumiałe, że ktoś potrafi rzucić komfort, stabilną pracę, świetlaną przyszłość i karierę, bo w tym nie odnajdował sensu swojego życia. Bez niczego ruszył w nieznane, na wschód Polski, w miejsca opuszczone, bardzo biedne i potrzebujące, by tam zacząć pomagać. Zakasał rękawy i jest tam do dziś, pukając każdego dnia do serc ludzi cierpiących, umierających, samotnych. Stworzył coś z niczego, czyli Hospicjum św. Eliasza. Dobrze pamiętam też pewnego pana, którego wszyscy nazywali Mikołajem, bo za niego się przebierał, i choć sam był w trudnej sytuacji materialnej i życiowej, to odwiedzał chorych w szpitalach i rozdawał im małe podarunki. Albo pewną panią, która - żyjąc samotnie - stworzyła w swoim mieszkaniu malutką jadłodajnię dla osób potrzebujących i zaprasza tam ludzi, np. tych siedzących na dworcu.
W tegorocznym plebiscycie zostało zgłoszonych już 56 osób oraz instytucji, a decyzją kapituły głosowanie zostaje przedłużone do 3 stycznia 2025 roku. Jak zawsze, odbywa się ono w dwóch kategoriach. W pierwszej nagradzani są medycy (lekarze, pielęgniarki, ratownicy), którzy swoją pracę traktują jako powołanie i wykonują ją z pełnym zaangażowaniem dla pacjenta, często robiąc dla niego "coś więcej", niż zrobiliby inni. W drugiej wyróżniani są ludzie wrażliwi na cudze nieszczęście, którzy zatrzymują się i chcą działać. To są właśnie współcześni Miłosierni Samarytanie. Głosując, należy podać imię i nazwisko nominowanej osoby, jej numer telefonu lub adres mailowy (kontaktowy) oraz koniecznie trzeba napisać kilka zdań uzasadnienia (nominacje bez uzasadnienia nie są brane pod uwagę). Można napisać tradycyjny list (Wolontariat św. Eliasza, 30-608 Kraków, ul. por. Wąchały 5), list elektroniczny (milosierny.samarytanin.krakow@gmail.com), wypełnić formularz na stronie www.eliasz.org.pl lub zadzwonić (885 512 500 lub 12/ 263 61 56, od poniedziałku do piątku od godz. 16 do 18). Gala odbędzie się 25 stycznia 2025 r. w kinie Kijów.