Górale upamiętnili amerykańskich pilotów przelatujących nad Podhalem w czasie II wojny światowej. Zadedykowano im specjalny skwer na Polanie Rusnakowej koło Kaplicy Papieskiej, niedaleko Turbacza.
Idea powstania skweru zrodziła się podczas prac nad filmem dokumentalnym Wojciecha Jachymiaka pt. "Liberator w Ochotnicy". Poprzez historię katastrofy samolotu w Ochotnicy Górnej twórca filmu podjął temat roli lotnictwa Armii Stanów Zjednoczonych końcem 1944 r. na terenie okupowanej Polski. - Jednym z wątków artystycznych tego filmu jest proces tworzenia przez artystę lokalnego Kazimierza Sikorę rzeźby, która stanęła na Turbaczu. Praca składa się z dwóch elementów - rzeźby Chrystusa i samolotu Liberator B24 J. Zestawienie dwóch form wyzwalania z niewoli jest próbą zrozumienia sensu walki o wolność. Z jednej strony mamy Chrystusa Wyzwoliciela, który uwalnia człowieka od grzechu, z drugiej - ideę wyzwolenia Europy z okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej i nadanie nazwy "Liberator" samolotowi bombowemu - tłumaczy W. Jachymiak.
Sylwetka samolotu jest pozbawiona fragmentu skrzydła, co odnosi się do kontekstu katastrofy liberatora B-24 J, który miał też swoją nazwę "California Rocket". Zdarzenie miało miejsce pod Przełęczą Pańska Przehybka w Gorcach 18 grudnia 1944 roku. Z 10-osobowej załogi mieszkańcy Ochotnicy i partyzanci "Lamparta" - IV batalionu 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK uratowali 9 lotników. - Dzisiaj żyją ostatni naoczni świadkowie tej katastrofy. Dla pamięci pokoleń jest to przełomowy moment w historii. Jest to szczególnie ważne dla przypomnienia nieznanego nawet w podręcznikach historii udziału amerykańskich żołnierzy w wyzwalaniu Europy Środkowo-Wschodniej - dodaje W. Jachymiak.
Miejsce usytuowania skweru też nie jest przypadkowe. - Znajduje się po wschodniej stronie Kaplicy Papieskiej na Turbaczu. Ten kościółek, wzniesiony z okazji pierwszej wizyty Jana Pawła II w Polsce w 1978 r., jest zbudowany na planie krzyża Virtuti Militari. Każda z czterech stron tej budowli odnosi się do ważnych wydarzeń w historii Polski. Ponadto gdzieś pod Turbaczem w dolinie Łopuszanki spoczywa dowódca "Californi Rocket" por. William Beinbrink. Usytuowanie skweru poza miejscem upadku "Californi Rocket" jest próbą wyjścia z tą historią "na świat". Przypomnieniem o relacjach polsko-amerykańskich dzisiaj. Również w obliczu agresji Rosji na Ukrainę - zaznacza W. Jachymiak.
Więcej o bardzo symbolicznym skwerze pod Turbaczem napiszemy w numerze 4. "Gościa Krakowskiego" na niedzielę 26 stycznia.