Sto lat temu, 11 kwietnia 1925 r., w Krakowie zmarł gen. broni Zygmunt Zieliński (1858-1925), bohater walk legionowych i wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. Pamiątki po generale ze zbiorów rodzinnych można teraz oglądać w Muzeum Krakowa.
Starego żołnierza pochowano uroczyście 14 kwietnia. Wpierw odprawiono nabożeństwo w kościele Świętych Piotra i Pawła przy ul. Grodzkiej, potem zaś w kondukcie, w asyście wojskowej, jego trumnę, za którą szła m.in. rodzina, generalicja, dawni towarzysze walk, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, przewieziono na cmentarz Rakowicki i złożono w grobie w kwaterze 67. "Są zasady moralne tak proste i twarde, że trzeba wielkiej siły ducha i wielkiej mocy charakteru, aby nie uczynić z nich ustępstw na rzecz wymogów życia. Istnienia tych prawd i tej siły ducha w Tobie, Generale, instynktownie czuł każdy żołnierz. Za to, żeś tych prawd uczył, prochom Twoim składam hołd" - powiedział nad mogiłą Walery Sławek, ówczesny prezes Zarządu Głównego Związku Legionistów Polskich.
- Taki uroczysty pogrzeb mu się oczywiście ze względu na zasługi należał. Był jednak... przekroczeniem jego wyraźnych życzeń zawartych w odręcznym testamencie, bowiem generał, co jest zgodnie podkreślane we wspomnieniach o nim, przy wielkiej służbistości i odwadze wojennej, był jednocześnie człowiekiem równie wielkiej skromności osobistej - mówi Piotr Hapanowicz z Muzeum Krakowa, biograf generała. W swoim testamencie zaznaczył, że jego zwłoki, "ubrane w mundur wojskowy polski najlichszy, bez orderów, wieńców i kwiatów", mają być przewiezione na cmentarz zwykłym wojskowym wozem sanitarnym. Dalsze szczegółowe rozporządzenia głosiły: "2. Trumna ma być zbita z desek białych, nieheblowanych i niemalowanych, podobna do tych, w jakich grzebano żołnierzy i oficerów moich poległych w walce o wolność na froncie. 3. Grób dla mnie należy wybrać między mogiłami żołnierzy wojska polskiego, jeżeli możliwe wśród Legionistów. 4. Przeniesienie zwłok przez żołnierzy - Polaków i pochowanie nastąpi bez parad, bez konduktu wojskowego, bez muzyki i światła, bez mów pogrzebowych, bez kwiatów, bez poprzednich ogłoszeń plakatami, by nie odciągać ludzi od pracy. Gdyby przypadkowo znaleźli się Legioniści i odśpiewali »Śpij, kolego...« - dzięki im składam już dziś. (...) 6. Stawianie pomnika na grobie niepotrzebne."
Jednak i nagrobek powstał. Jesienią 1926 r. na mogile postawiono pomnik projektu prof. Jana Gałęziowskiego. Generała pochowano obok zbiorowej mogiły ułanów Legionów Polskich poległych 13 czerwca 1915 r. w szarży pod Rokitną, których szczątki sprowadzono do Krakowa w 1923 r. Nieprzypadkowe to towarzystwo. Szarżujący oddział należał wówczas do dowodzonej przez płk. Zielińskiego części II Brygady Legionów. Bardzo mocno przeżył śmierć ułanów wraz z ich dowódcą rtm. Zbigniewem Dunin-Wąsowiczem. "Pułkownika Zielińskiego zrozpaczonego, przybitego spotkałem z adiutantem na ugorze. Mimo cechującej go surowości łzy padały mu jak groch z oczu" - wspominał kapelan legionowy ks. Józef Panaś. Śpiewana wówczas pieśń "Śpij kolego w ciemnym grobie,/Niech się Polska przyśni Tobie" tak wryła mu się w pamięć, że w testamencie poprosił, aby zaśpiewano ją na jego pogrzebie.
Urodził się w podkrakowskich Rzeszotarach. Jego ojciec walczył w powstaniu styczniowym w oddziale Dionizego Czachowskiego. Zieliński obrał drogę kariery wojskowej w armii austriackiej. Był m.in. dowódcą 13 Pułku Piechoty. W czasie I wojny światowej został przydzielony do Legionów Polskich. Dowodził tu 2 Pułkiem Piechoty, częścią II Brygady, wreszcie w 1917 r. był dowódcą całości Legionów. Wielki służbista, cieszył się jednak uznaniem podwładnych. - Zieliński był typem dowódcy-opiekuna, który z ojcowską troskliwością dbał o swoich żołnierzy. Unikał wydawania nieprzemyślanych rozkazów, które mogły przynieść wielką liczbę ofiar i napominał podwładnych, by niepotrzebnie nie szafowali "trudem, krwią i życiem swoich żołnierzy" - mówi P. Hapanowicz.
Po odzyskaniu niepodległości gen. Zieliński dowodził m.in. z powodzeniem grupą operacyjną w wojnie polsko-ukraińskiej, potem zaś 3 Dywizją Piechoty i 3 Armią podczas wojny polsko-bolszewickiej. Odznaczono go m.in. orderami Orła Białego i Virtuti Militari, awansowano do najwyższego stopnia generalskiego, generała broni.
W Muzeum Krakowa można teraz oglądać niewielką rocznicową wystawę pamiątek po generale ze zbiorów jego wnuka Andrzeja Mirockiego. Jest tam m.in. jego portret z czasów legionowych narysowany przez znaną malarkę Bronisławę Rychter-Janowską z dedykacją artystki, plakieta z brązu z wizerunkiem generała, wykonana w 1916 r. w Wiedniu przez Kazimierza Chodzińskiego, fotografia z 1923 r. z orderami Virtuti Militari i Orła Białego, czapki generalskie, odręczny list Józefa Piłsudskiego z 1916 r. zwracającego się doń: "Wielce Szanowny Pułkowniku i Kolego". Osobno jest prezentowany m.in. portret generała namalowany przez Stanisława Janowskiego w 1936 r. i kopia popiersia wykonanego przez znanego rzeźbiarza krakowskiego Karola Hukana.
- Warto dodać, że potomkiem generała w linii prostej jest znany warszawski aktor Andrzej Zieliński - informuje P. Hapanowicz.
Pamiątki po generale Zielińskim można oglądać do 3 czerwca na wystawie stałej w Pałacu Krzysztofory (Kraków, Rynek Główny 35).