W tzw. Małej Baszcie Zamku Królewskiego na Wawelu otwarto nową ekspozycję stałą. Nosi ona tytuł "Miasteczko wawelskie" i opowiada o mieszkańcach zniszczonego przez zaborców właściwego grodu wawelskiego, czyli ludziach żyjących wewnątrz murów zamkowych na terenie, który dziś nazywamy dziedzińcem zewnętrznym, a który wieki temu był nazywany zamkiem dolnym.
W obrębie murów zamkowych znajdowały się budowle i mieszkali ludzie najistotniejsi dla życia dworu. W końcu był to najbezpieczniejszy rejon Krakowa, to, co teraz uważamy za miasto extra muros we wcześniejszych wiekach traktowano jako podgrodzie.
Kiedy w XIX wieku austriaccy zaborcy rozwalali na kawałki wawelskie „miasteczko”, żeby zrobić miejsce dla swoich militarnych instalacji w obrębie murów stały: dwa gotyckie kościoły, sąd grodzki, domy wikariuszy z przylegającymi do nich ogródkami, szkoła katedralna, domy klucznika i kantora katedralnego, mieszkania kucharzy, drobnych rzemieślników, a także kuchnie, szynki i stajnie i nawet psy myśliwskie żyły pod zamkiem w specjalnie utrzymywanych psiarniach.
Na szczęście zaborcom nie chciało się wywozić wszystkich gruzów z wyburzeń, teren z grubsza tylko wyrównano i, jak się okazało po wielu latach, ziemia kryła wiele pamiątek, które archeolodzy systematycznie przy różnych okazjach wykopywali i które, niestety, głównie składano w magazynach, bo nie było gdzie tego pokazywać publiczności.
Twórczynie nowej wystawy, przede wszystkim dr Magdalena Młodawska i dokumentalistka z Działu Archeologii ZKnW Jolanta Lasek, dobierały eksponaty głównie pod kątem pokazania codzienności mieszkańców zamku. Sztućce, naczynia kuchenne, dziecięce zabawki, fajki (tutejsi lubili palić!) czy skarbonki (malutkie i z wąskimi szczelinami, dawne monety były niewielkie i współczesna dwuzłotówka nie dałaby się do żadnej włożyć) czy choćby dziecięcy bucik znaleziony w latrynie. Łatwo możemy sobie wyobrazić jego właściciela, który dostał w ucho od matki, kiedy okazało się, że kiwając nogami stracił but. Jeszcze całkiem nowy!
W najniższym pomieszczeniu baszty jest do obejrzenia interesująca ekspozycja multimedialna, pokazująca na makiecie dawnego wawelskiego miasteczka jak wyglądały budynki i czym zajmowali się ludzie w nich mieszkający. W rytm odtwarzanego komentarza maszyneria pokazu oświetla odpowiednio fragmenty zabudowy o których mowa, a na ekranie nad makietą wyświetlane są obrazy ilustrujące, co się w tych budynkach działo.
Przechodząc po piętrach baszty coraz wyżej wychodzimy w końcu na wieńczący ją taras, z którego można podziwiać niecodzienne widoki na oba wawelskie dziedzińce, na podgrodzie, czyli obecne właściwe miasto, a nawet na Tatry, choć w dniu otwarcia pogoda nie dopisała. Zawsze jednak można wrócić, kiedy będzie ładnie.