Podsekretarz watykańskiej Dykasterii Nauki Wiary przewodniczył tegorocznej procesji ku czci św. Stanisława BM, która przeszła z Wawelu na Skałkę.
Jej rozpoczęcie tradycyjnie ogłosił dźwięk dzwonu Zygmunt, który bije zawsze w najważniejszych chwilach dla Krakowa, archidiecezji, całej Polski, a nawet świata. Później zaś, gdy procesja szła już w kierunku ulicy Skałecznej, z daleka słychać było zarówno śpiew litanii, jak i różnych pieśni religijnych, czy góralskiej melodii, bo w tej uroczystości co roku idą też górale z Ludźmierza i Bachledówki. Procesję tworzą też przedstawiciele wielu grup i stowarzyszeń, bractw, ruchów, szkół katolickich, uczelni, zakonów męskich i żeńskich, parafii całej diecezji. Idą także kapłani, krakowskie kapituły oraz mieszkańcy miasta, dla których procesja jest często elementem rodzinnej tradycji, przekazywanej z pokolenia na pokolenie.
Witając na Skałce abp. Philippe Curbeliégo, metropolita krakowski przypomniał pierwsze słowa, które do wiernych zebranych na placu św. Piotra powiedział nowy papież Leon XIV i zauważył, iż obecność gościa z Watykanu pozwala mieszkańcom archidiecezji krakowskiej poczuć szczególną więź z Leonem XIV. Został on bowiem wybrany 8 maja, czyli w uroczystość św. Stanisława Biskupa i Męczennika, patrona Krakowa, a procesja na Skałkę jest dla diecezji ważnym wydarzeniem. Co więcej, abp Curbelié był jedną z pierwszych osób, które spotkały Leona XIV po tym, jak cały świat poznał nazwisko nowego Ojca Świętego. - Prosimy o sprawowanie Mszy św. w intencji Ojca Świętego, jak również w intencji Krakowa, archidiecezji krakowskiej oraz całej naszej ojczyzny Polski. Także w intencji pokoju na świecie, zwłaszcza w Ziemi Świętej i w Ukrainie - powiedział abp Marek Jędraszewski. Jak dodał, dzisiejsza uroczystość jest tym bardziej istotna, że św. Stanisław uczył jak kochać Polskę miłością bezkompromisową i ofiarną, pełną wiary.
- Stąd także nasza dzisiejsza, żarliwa modlitwa, zanoszona do Boga za przyczyną św. Stanisława, aby jego niezłomne życie, oparte na prawie, stało się inspiracją dla współczesnych Polaków, przed którymi w najbliższym czasie staje dramatyczny wybór: "albo, albo". Albo wolna Polska, kierująca się w swym życiu politycznym i społecznym zasadami zawartymi w Ewangelii, albo Polska tracąca swoją suwerenność i tożsamość duchową - stwierdził arcybiskup.
Homilię abp. Philippe Curbeliégo odczytał wicekanclerz Kurii Metropolitalnej w Krakowie, ks. Paweł Ochocki.
Podsekretarz Dykasterii Nauki Wiary zauważył w niej, iż współcześni ludzie potrzebują stałej zachęty, gdy spotyka ich zniechęcenie i trudności w uznaniu siebie za prawdziwych pielgrzymów nadziei.
- Wierni potrzebują wsparcia ze strony pasterzy. Wydaje się to oczywiste. Ale pasterze potrzebują także wsparcia i zachęty ze strony wiernych. Nie jest to mniej ważne - przyznał, dodając, że jesteśmy zaproszeni do podtrzymywania płomienia naszej zbiorowej świadomości, aby wszystko nie skupiło się wyłącznie na osobistej pamięci, powiązanej z osobistymi zainteresowaniami i emocjami.
- Być katolikiem dzisiaj w Krakowie, a szerzej w Polsce, oznacza być częścią tej historii, która nas przyjmuje i która wykracza daleko poza nas - wskazał arcybiskup.
Mówiąc zaś o ogromnej rzeszy świętych, którzy ukształtowali Polskę i historię krakowskiego kościoła (m.in. św. Stanisław Biskup i Męczennik, św. Jan Kanty, św. Stanisław Kazimierczyk, św. Jan Paweł II, bł. ks. Michał Rapacz, św. Faustyna Kowalska, św. Brat Albert Chmielowski, bł. Hanna Chrzanowska) stwierdził, że wszyscy oni mieli wspólną cechę: pomimo prób, jakich doświadczyli, pozostali w bliskiej łączności z osobą Chrystusa.
W tym kontekście przywołał słowa św. Jana Pawła II: „Wyłączenie Chrystusa z dziejów człowieka jest aktem wymierzonym przeciwko człowiekowi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski, przede wszystkim jako dziejów ludzi, którzy przeszli i przechodzą przez tę ziemię”.
Nawiązując do postaci samego św. Stanisława zaznaczył, iż bronił on moralności i zaapelował, że my również musimy jej bronić i ją promować, ponieważ jest zagrożona. - Św. Stanisław Biskup i Męczennik był pierwszym dojrzałym owocem chrztu Polski. Dzisiaj od nas zależy, czy będziemy dojrzałym owocem naszych czasów. Pan wzywa nas, byśmy byli owocami, których potrzebują nasze czasy. Każdy z nas, bez względu na stan życia, wiek i mocne strony, jest do tego powołany przez Pana. Nie możemy uchylić się od tak pilnego wezwania - przekonywał.
Zwrócił także uwagę na fakt, który ujmuje go w Polakach: - Wchodząc do Kościoła w Polsce, zawsze spotykam ludzi klęczących i modlących się w ciszy. Można to opisać słowami św. Teresy Benedykty od Krzyża. „Niektóre dusze, o których nie wspomina żadna książka historyczna, mają decydujący wpływ w decydujących punktach zwrotnych w historii powszechnej” - mówił arcybiskup.
Na zakończenie Eucharystii, gdy już wybrzmiało uroczyste „Te Deum”, abp Philippe Curbeliégo raz jeszcze zwrócił się do uczestników Mszy. W języku włoskim powiedział, że dziękuje każdemu z osoba za przygotowanie tak wspaniałej liturgii i poprosił, byśmy wszyscy budowali jedność. - Viva la Polonia! Niech żyje Polska - zakończył.